Widać już pierwsze efekty zniesienia limitów na tomografię komputerową i zabiegi usunięcia zaćmy. Mówił o nich gość porannej rozmowy w Radiu Lublin prof. Robert Rejdak (na zdj.), kierownik Kliniki Okulistyki Samodzielnego Publicznego Szpitala nr 1 w Lublinie.
W Lublinie czas oczekiwania na zabiegi się skrócił, jednak w kraju są wciąż miejsca, gdzie wynosi on nawet kilkaset dni.
– W naszym województwie czas oczekiwania różni się w różnych ośrodkach – od miesiąca do 6 miesięcy. W naszej klinice jest ok. 5 miesięcy oczekiwania – przyznaje prof. Rejdak. – Wykonujemy całe spektrum zabiegów operacyjnych, również najtrudniejszych. Mamy pacjentów z całej Polski, którzy bez problemu czekają, by w naszej klinice poddać się zabiegowi. Chciałbym podkreślić wysiłek organizacyjny szpitala i władz. Wprowadziliśmy zabiegi jednodniowe i od 2 lat zwiększamy liczbę zabiegów. Obecnie ponad 80% zabiegów zaćmy odbywa się w trybie jednodniowym. Kolejki skracają także operacje w trybie popołudniowym. W ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia mamy możliwość wszczepiania soczewek torycznych czy specjalnych, które zwiększają zakres i jakość zabiegów. Właśnie ona jest oceniana przez NFZ. Kontrola odbywa 2 tygodnie po zabiegu, pozwala na odnotowanie wielu parametrów i na na tej podstawie Fundusz Zdrowia ocenia jednostkę wykonującą operacje.
Pomocy w lubelskiej klinice szukają pacjenci z całej Polski. Czy oznacza to, że choć w innych miejscach w kraju na zabieg trzeba czekać rok, to w Lublinie odbędzie się on szybciej?
– U nas chodzi o parametr wysokiej specjalizacji i najwyższej referencyjności – zaznacza okulista. – Rzeczywiście mamy pacjentów z całej Polski, którzy klasyfikują się do standardowych operacji, ale również tych najtrudniejszych, gdzie ważna jest decyzja o zastosowaniu techniki operacyjnej, czy rodzaju wszczepianej soczewki. Operujemy również pacjentów z miejsc, gdzie czas oczekiwania jest dużo dłuższy.
Gdzie pacjent powinien się kierować, aby pomoc otrzymać szybciej?
– Nie tylko parametr szybkości ma znaczenie. Przyjmujemy pacjentów ze skierowaniem od okulisty i kwalifikacja jest prowadzona według wymagań NFZ, czyli odbywa się wizyta weryfikacyjna, gdzie na miejscu badamy pacjenta a następnie wpisujemy go do kolejki. Wtedy czas oczekiwania wynosi kilka miesięcy. Tryb pilny jest znacznie szybciej – wyjaśnia.
Zaćma jest różnorodna, więc wstawiana soczewka musi być dobrana do wady.
– Obecnie NFZ refunduje wszczepienie soczewki torycznej, jeśli astygmatyzm wynosi ponad 2 dioptrie. W rzadkich przypadkach są to pierścienie wszczepiane w zaburzeniach czy wadach tęczówki – mówi prof. Robert Rejdak. – Finansowane są także operacje powikłane, np. gdy zaistnieje podwichnięcie soczewki to mamy pieniądze, by wszczepić specjalny pierścień stabilizujący torebkę soczewki. Jesteśmy również przygotowani finansowo na wykonywanie zabiegów skomplikowanych, czy wymagających dodatkowej korekcji refrakcji.
Czy wiek pacjenta jest wyznacznikiem?
– Inna sytuacja psychologiczna jest w przypadku osoby w wieku emerytalnym, a inna w przypadku osoby aktywnej zawodowo – zauważa profesor. – Osoby w wieku podeszłym również powinni decydować się na operację. Zaćmę trzeba operować wcześnie, czyli gdy widzenie jest już poniżej 60%, ale nie należy czekać do całkowitego braku widzenia. Nawet ze względu na trudność operacji i okres rekonwalescencji nie jest to wskazane, gdyż oko dłużej się goi.
W skrócenie czasu oczekiwania na operacje zaćmy wkład mieli również lubelscy okuliści, pracujący w zespole przy szefie resortu zdrowia.
– Prof. Marek Rękas, konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki powołał już rok temu specjalny zespół. Pracowaliśmy nad wprowadzeniem wytycznych, które spowodowały istotne skrócenie czasu oczekiwania na operację zaćmy. Zmiany zostały wprowadzone bardzo skutecznie.
Ogromne żniwo zbiera również jaskra.
– Jest optymistyczna informacja – mówi gość Radia Lublin. – Na wniosek prof. Rękasa, minister zdrowia i NFZ planują uwolnienie finansowania operacji jaskry i witrektomii, czyli dwóch dużych patologii prowadzących do nieodwracalnej ślepoty. Wkrótce w Polsce powinniśmy mieć większą dostępność do tego typu zabiegów.
Czas oczekiwania już się skrócił. Czy są szanse, że będzie jeszcze krótszy?
– Przewiduję, że przy obecnym trendzie, w najbliższym półroczu okres oczekiwania na zabieg będzie wynosił średnio miesiąc. Uważam, że wtedy nie jest to kolejka, tylko niezbędny czas na przygotowanie pacjenta – podsumowuje prof. Robert Rejdak.
Z gościem rozmawiał Wojciech Brakowiecki.
Fot. nadesłane