Kiedyś skarpetki, teraz produkcja lodów. Ksiądz z Gnojna zbiera na kościelne inwestycje

img 20190728 094920 1

Proboszcz parafii w Gnojnie w powiecie bialskim po raz kolejny zaskakuje pomysłami na zbiórkę pieniędzy na inwestycje. O duchownym głośno było zimą, kiedy to robił na drutach skarpetki, które następnie były licytowane na Facebooku. Teraz przyszedł czas na wytwarzane przez niego lody, które są sprzedawane po każdej niedzielnej mszy.

– Inicjatywa bardzo spodobała się parafianom – mówi jej pomysłodawca, ksiądz Marcin Chudzik: – Kiedyś były skarpetki. Myśleliśmy co robić w okresie pozazimowym. I przy okazji odpustów i dożynek, robiłem lody. Przepis przekazał ktoś z dawnych parafii. Został trochę unowocześniony. Niektórzy zaczęli chwalić te lody, pytali kiedy będą kolejne. Wpadłem na pomysł, żeby te lody wykorzystać w okresie wakacyjnym do zbiórki na parafialne prace.

Księdza wspomagają panie z koła gospodyń wiejskich, sprzedając lody po każdej mszy świętej.

– Dzieci chętniej szły do kościoła, więc myślę, że ksiądz je tym zachęcił – mówią parafianie: – To dobry pomysł, że ksiądz chce to w ogóle robić. Okaże się, czy zarobi na tym dużo pieniędzy. Parafia jest mała, to i mało kupujących, ale może uda się coś nazbierać na szczytny cel. Lody są bardzo smaczne. Ksiądz robi bardzo dobre śmietankowe lody, a także lody z ajerkoniakiem, ale to dla dorosłych. Mają smak dawnych lodów, takich, jak się kiedyś robiło.

– Dobre lody to śmietana, jajka i jakieś dodatki – zaznacza ksiądz Marcin Chudzik: – Oczywiście najłatwiej zrobić lody śmietankowe, bo wtedy nic nie dodajemy. Jeśli chcemy waniliowe, to dajemy trochę wanilii, jeśli cytrynowe – soku z cytryny. Ostatnio pani przyniosła nam słoiki jagód, więc zrobiliśmy lody jagodowe. Robię te lody w kuchni, która jest na plebanii. Niektórzy pytają się czy mam jakąś maszynę do lodów. Mam. Typowy ręczny robot, jaki jest w każdym polskim domu.

– Parafia jest bardzo mała, więc jeśli chcemy uczynić jakąkolwiek inwestycję, musimy szukać środków z zewnątrz, dotacji, pomocy – mówi ksiądz Marcin Chudzik: – W tej chwili krystalizuje się przed nami pewna inwestycja, dzięki której możemy odciążyć parafię z pewnych kosztów, a te koszty przeznaczyć na remonty. Nie chcę na razie konkretnie mówić ku czemu zmierzamy, ale myślę, że ta inwestycja pomoże nie tylko mi i parafii, ale będzie też na przyszłe lata.

– Niewielka parafia w Gnojnie posiada dwa kościoły – mówi Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie: – Jeden murowany, parafialny, oraz filialny, w Starym Bublu, który jest w trakcie remontu. Ten murowany także zapewne zostanie objęty remontem – jeżeli nie w tym roku, to może w następnym. Pieniądze są bardzo potrzebne, tym bardziej, że proboszcz już od paru lat próbuje uratować drewniany kościółek, zrobił porządek z dachem, z kopułą, zaczął prace przy elewacji, tak więc widać, że to, co dotychczas robią – te skarpetki, a teraz lody – z jakimś pożytkiem dla dobra parafii i kultury narodowej są spożytkowane.

CZYTAJ: Ksiądz robi skarpetki i zbiera na remont 

Lody sprzedawane są w plastikowych kubeczkach. Jedna porcja kosztuje 5 złotych. Sprzedawane będą w niedziele do końca wakacji – w Gnojnie po mszach o godzinie 9.00 i 12.00, a w Starym Bublu po mszy o godzinie 10.30.

MaT (opr. DySzcz)

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version