Ratownicy medyczni z Białej Podlaskiej mają narzędzie, które pomoże im szybko zawiadomić policję w przypadku zagrożenia. Po tym, gdy kamery noszone na mundurach okazały się niezgodne z prawem, sanitariusze znów stali się bezbronni wobec coraz częstszych ataków przy udzielaniu pierwszej pomocy.
– By chronić nasze zespoły podczas akcji ratunkowych, wprowadziliśmy do bialskiej stacji pogotowia nasobny (przenośny) system alarmowy, który bezpośrednio zawiadamia dyspozytora medycznego o zagrożeniu – wyjaśnia Artur Kozioł, wicedyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Białej Podlaskiej. – Informacja niezwłocznie zostaje przekazana organom ścigania. Pomoc nadchodzi błyskawicznie. Jesteśmy pierwsi w Polsce – przyznaje. – Naszym rejonem operacyjnym jest powiat bialski, parczewski i radzyński. Posiadamy 13 karetek systemowych. Każdy zespół ma swój kryptonim i posiada lokalizator, który jest oparty o system GPS i GPRS (transmisja sieci danych z wykorzystaniem telefonii komórkowych). W momencie zagrożenia życia lub zdrowia, wciskany jest specjalny przycisk. W ten sposób powiadamiany jest dyspozytor medyczny, który niezwłocznie dołącza organy ścigania do interwencji. Posiadamy bezpośrednią łączność z policją.
– Zostaliśmy zaatakowani przez mężczyznę. Leżał na ulicy i rzucił się na nas podczas udzielania mu pierwszej pomocy. Był agresywny i musieliśmy się bronić. Oczekiwaliśmy na przyjazd patrolu policji – relacjonuje Waldemar Zdańkowski, ratownik medyczny z Białej Podlaskiej.
– Urządzenia szybkiego powiadamiania alarmowego w znaczny sposób ułatwią nam pracę – uważa bialski ratownik Mariusz Celiński. – Dyspozytor natychmiast wie, że potrzebujemy pomocy.
System, który został wprowadzony w bialskim pogotowiu – jako w pierwszym w Polsce – kosztował 12 tysięcy złotych. Jest to 13 sygnalizatorów osobistych i wyposażenie operacyjne w siedzibie pogotowia.
JZoń / opr. MatA
ZDJĘCIA: Konferencja prasowa poświęcona bezpieczeństwu ratowników, Lublin, 09.07.2019, fot. Piotr Michalski