Niedobory opadów dają się we znaki rolnikom w całym kraju – także na Lubelszczyźnie. Widać to między innymi w trwających właśnie zbiorach owoców miękkich i rzepaku.
O problemie mówi pracownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Zamościu z siedzibą w Sitnie, Piotr Kuranc: – Patrząc z perspektywy owoców miękkich, zdarzają się sytuacje, że owoce typu malina faktycznie dojrzewały wcześniej. To samo widać po uprawach konwencjonalnych, takich jak zboże i rzepak. Te upały, które występowały późną wiosną z jednej strony przyspieszyły wegetację, a z drugiej – zmniejszyły plon. Na rynku owoców miękkich mamy straty ok. 30 procent. Jedyny sposób w jaki można było temu zapobiec, to wyłącznie nawadnianie.
– Możemy tylko potwierdzić, że jest coraz gorzej z tym niedoborem wody, przynajmniej u nas w regionie – mówi Michał Skóra z gminy Sitno: – Powiązane są z tym mniejsze plony. Będziemy mieli na pewno mniejsze dochody. Cena nie rekompensuje nam tej suszy, bo plony są mniejsze, a cena, o dziwo, idzie w drugim kierunku – kupujący obniżają cenę bez podania przyczyn. Odnośnie rzepaku, myślę, że w tym roku jest u nas o ok. 40 procent mniejszy plon niż w zeszłym. Idzie za tym jakość rzepaku, która ponoć jest mniejsza, bo zaolejenie wychodzi na analizach słabiej niż w minionym roku.
– W sytuacji, gdy pewne uprawy nie były nawadniane, mamy problem – mówi Piotr Kuranc: – Przy uprawach typu zboże, rzepak, buraki, nie jesteśmy w stanie tego nawodnić. Przy rzepaku już możemy zaobserwować spadek plonu. Kiedyś zbierało się 3 tony z hektara, teraz 2,5-2,8 tony. Kiedy rzepak potrzebował wody na rozwój, wtedy nastąpiła susza. Proces wzrostu był lekko wyhamowany, co wpłynęło na plonotwórczość rzepaku.
Rolnicy zaznaczają, że sytuacja w rolnictwie z roku na rok jest coraz trudniejsza: – Zmiany klimatyczne nas dosięgły, co widać na naszych polach – mówią: – Susza szczególnie widoczna jest na górach i tam, gdzie jest niski poziom wód gruntowych – dodają.
– Okazuje się, że teraz największa susza występuje, o dziwo, w uprawach kukurydzy na ziarno i na kiszonkę – mówi prof. Andrzej Doroszewski z Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach: – Zagrożonych jest aż 1692 gminy w kraju, tj. 68,31 procent gmin w Polsce. Jeżeli chodzi o krzewy owocowe, to 1627 gmin w Polsce jest zagrożonych suszą. Jeśli chodzi o Lubelskie, to też mamy duże zagrożenie – chodzi o 89 procent gmin. Widziałem, że sytuacja jest zła, ale nie wyobrażałem sobie, że aż tak.
Jak dodaje profesor Andrzej Doroszewski, w rejonie Lubelszczyzny największa susza występuje na północy i zachodzie województwa. W powiatach: hrubieszowskim, zamojskim i tomaszowskim jest nieco lepiej, ale tam rolnicy również odczuwają skutki zmian klimatycznych.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. archiwum