Od oceny stanu zdrowia pacjenta, który przeprowadza ratownik medyczny lub pielęgniarki, zależy kolor opaski, jaką otrzymuje chory trafiający na szpitalny oddział ratunkowy. Kolor decyduje o tym, jak szybko chorego zbada lekarz.
Ten tak zwany pięciostopniowy triaż, który do października muszą wdrożyć wszystkie szpitale w Polsce, działa już w szpitalnym oddziale ratunkowym przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Pacjenci są jeszcze zdezorientowani. – Nie wiemy, co oznaczają te kolory – mówią.
– Wprowadziliśmy pięciostopniowy triaż od 1 lipca. Jednak triaż w naszym szpitalu działał już od ponad pięciu lat, tyle że był trójstopniowy. Dla pacjenta jest to praktycznie nieodczuwalna zmiana, bowiem dołożyliśmy tylko dwa kolory. Do czerwonego, zielonego i żółtego doszły jeszcze pomarańczowy i niebieski. W przypadku pomarańczowego jest to pacjent wymagający bardzo pilnej oceny, ale nieznajdujący się w tak ciężkim stanie, jak pacjent w kodzie czerwonym. Natomiast kolor niebieski to osoby, które w ogóle nie powinny trafić na SOR – wyjaśnia dr nauk medycznych Marek Wieczorski, kierownik SOR w SPSK4 przy ul. Jaczewskiego.
Co znaczą poszczególne kolory?
– Kolor czerwony oznacza natychmiastowy kontakt z lekarzem, pomarańczowy to czas oczekiwania na pierwszy kontakt z lekarzem do 10 minut, żółty do 60 minut, zielony do 2 godzin, a niebieski do 4 godzin. Oczywiście, jeżeli lekarz będzie zajęty pacjentami z wyższej kategorii, ten czas może zostać przekroczony – mówi Marek Wieczorski.
SOR to nie tylko czekanie
– Tak naprawdę czas do triażu to najkrótszy okres związany z pobytem na szpitalnym oddziale ratunkowym. Bo później są jeszcze badania, zlecane są konsultacje. Część osób myśli, że cały czas pobytu na SOR-ze to oczekiwanie. Ale w jego trakcie pacjentowi udzielana jest pomoc – dodaje dr Wieczorski.
Zbliża się TOP SOR
Triaż wspomóc ma system Tryby Obsługi Pacjenta w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (TOP SOR). Ma on wejść we wszystkich szpitalach od końca sierpnia 2020 roku. Od października będzie pilotażowo wprowadzony w siedmiu placówkach na Lubelszczyźnie.
CZYTAJ TAKŻE: Skrócą się kolejki w SOR-ach
Dzięki temu systemowi każdy pacjent otrzyma oprócz kolorowej opaski również numerek. W ten sposób będzie wiedzieć, ile osób jeszcze czeka przed nim w kolejce. Oprócz tego w ramach TOP SOR funkcjonować będzie moduł do wysyłania raportów o czasie oczekiwania, które będą wysyłane do wojewody i ministra zdrowia.
– Wszystkie szpitalne oddziały ratunkowe w województwie lubelskim zgłosiły się do finansowania z programu TOP SOR. Zostaną im przekazane środki na sfinansowanie tej aplikacji, mającej na celu triaż pacjentów, aby personel wiedział, jak szybko udzielić danej osobie pomocy – wyjaśnia Agnieszka Kowalska-Głowiak, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Nowy system budzi jednak pewne obawy
– W naszym szpitalu jeszcze nie ma biletomatów i systemu TOP SOR. Obecnie jest prowadzony przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przetarg na tego typu urządzenia, które wprowadza ten system do 232 oddziałów ratunkowych w kraju – informuje dr Marek Wieczorski. – Jednak trochę się systemu TOP SOR obawiamy, ponieważ może on nie być zintegrowany z systemem szpitalnym i wtedy będzie to podwójna praca dla naszego personelu. Pracownicy SOR-u mają zająć się przede wszystkim pacjentem, a nie dodatkowym systemem, który ma zbierać informację na temat tego, co się dzieje. Informacje te zresztą nie będą tak bardzo rzetelne. Jasne dla nas jest, że najważniejsze jest ratowanie życia pacjenta, a nie obsługa tabletu – dodaje.
SOR w SPSK4 przy Jaczewskiego w Lublinie przyjmuje dziennie od 100 do 150 pacjentów
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak