Do Ziemi dociera energia rozbłysku słonecznego, wchodzimy zatem w fazę tzw. burzy magnetycznej – informują naukowcy. Burza może wpływać na satelity, mogą więc być problemy z sygnałem GPS, a co za tym idzie z zasięgiem w urządzeniach telekomunikacyjnych oraz telewizją satelitarną.
– Burza magnetyczna, zwana także słoneczną, to nagłe i intensywne zmiany pola magnetycznego – tłumaczy dr. inż. Paweł Mazurek z Politechniki Lubelskiej: – W Słońcu zachodzą ciągle reakcje termojądrowe. Efektem ubocznym jest emisja, która idzie w kosmos. Dociera do wielu planet, między innymi do naszej. Zazwyczaj nazywana jako wiatr słoneczny, niesie z sobą dobrą energię, dzięki której mamy dużo zjawisk, dzięki którym mamy tak bogate życie na Ziemi. Niemniej jednak czasami, w wyniku pewnych reakcji, dochodzi do nagłego wyrzutu większej ilości energii ze Słońca i ta energia dociera do naszej planety. Gdyby nie to, że jest płaszcz ochronny i magnetosfera, nie byłoby z nami dobrze. Ta magnetosfera jest w stanie te wszystkie niekorzystne i zbyt silne oddziaływania zaekranować.
– Zjawiska rozbłysków słonecznych to zjawiska naturalne. Do rozbłysków doszło już kilka dni temu – dodaje Paweł Mazurek: – Ten wiatr słoneczny leci mniej więcej z prędkością ok. 540 km/s. Ma do nas miliony kilometrów. Z tego, co wskazują doniesienie naukowe, do Ziemi dociera energia rozbłysku słonecznego. Wchodzimy w fazę burzy magnetycznej. Przy bardzo dużych wiązkach energii elektronów i protonów idących ze Słońca, może dojść do takiej sytuacji, że część tej energii przejdzie lub wejdzie w pewne interakcje. Wizualnie widzimy to jako zorzę. Jest możliwe zaobserwowanie takich zórz przy dużych rozbłyskach słonecznych również na terenie naszego kraju, natomiast przez Polskę przechodzi front atmosferyczny, więc nie będzie to jednak widoczne.
– Nasz telefon będzie bardziej odporny niż cała infrastruktura telekomunikacyjna, więc firmy powinny się bardziej obawiać niż my, zwykli śmiertelnicy, posiadający jedną, dwie czy dziesięć komórek w kieszeniach – zaznacza Paweł Mazurek: – Coś, co może nas dotknąć, to pewne zakłócenia w transmisji danych, w sygnale radiowym, telewizyjnym, ale dobre systemy są dobrze przygotowane i sobie z tym poradzą.
– Te wszystkie sytuacje, które się zdarzają w kosmosie. wpływają na nasze życie i zdrowie – mówi lekarz Alina Małmyszko-Czapkowicz: – Niektórzy pacjenci odczuwają to bardzo mocno, a niektórzy przechodzą obok tego. Problem z większym polem magnetycznym wiąże się głównie z samym działaniem pola magnetycznego. Możecie państwo być trochę bardziej rozdrażnieni, nerwowi. Może nastąpić zaburzenie snu czy obniżenie samopoczucia. Być może wywoła to u niektórych osób skok ciśnienia, ale myślę, że jest to bardziej związane z taką osobniczą nadwrażliwością. Myślę, że nie mamy się czego bać.
– Służby potrafią zareagować na pewne rzeczy, więc nie powinniśmy straszyć ludzi jakimś „blackoutem”, że wyłączy się energetyka w kraju, Europie i na całym świecie – uspokaja Paweł Mazurek.
Największą w historii burzę magnetyczną naukowcy odnotowali w 1859 r.
SuPer (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com