Rozpoczynamy wakacyjny cykl o zwierzętach, pod tytułem „Zwierz się”. Dziś (19.07.) o adopciakach. Wyrzucane przy drodze, odławiane z interwencji, czy podrzucane na posesje – w wakacje do schronisk trafia więcej niż zazwyczaj szczeniąt i kociąt. Mają one jednak większe szanse na szybką adopcję niż starsze zwierzęta.
Decyzja o adopcji musi być przemyślana
Jak dobrze przygotować się do adopcji, tłumaczy Dariusz Ornal, zoopsycholog i trener psów. – Decyzję o adopcji trzeba przemyśleć, żeby nie zakończyła się tym, że w jednej chwili zwierzę traci wszystko to, co było dla niego najważniejsze, czyli człowieka, któremu zaufało i go pokochało. Nagle wszystko to znika i zwierzę znajduje się w zupełnie innym miejscu. Często popada w stres. Jeżeli to ma być po prostu zachcianka, kupmy sobie pluszaka, bo jego się uda postawić na półkę, znieść do piwnicy i nie będzie przeszkadzał.
Co zrobić, by adopcja zwierzęcia była udana?
– Przed adopcją zwierzęcia powinniśmy kilkukrotnie odwiedzić ośrodek, z którego będziemy je adoptować, porozmawiać z opiekunami, dowiedzieć się, jaki charakter ma zwierzę, które chcemy wziąć do domu. Powinniśmy się zapytać czy miało wcześniej kontakt z dziećmi, czy innymi zwierzętami. Dobieramy zawsze zwierzę do naszych możliwości, rodziny, warunków. Należy adoptować zwierzę, które będzie akceptowane przez rodzinę i które ją zaakceptuje – wyjaśnia Nadia Chlebicka, lekarz weterynarii w jednej z lubelskich przychodni.
– Fajną sytuacją jest, kiedy człowiek przechodzi po raz czwarty do psa, żeby się z nim zapoznać i nie fundować mu nagłego oderwania od środowiska, do którego się już przyzwyczaił. Taki człowiek chce zobaczyć, czy da radę. Nieraz słyszymy: „Proszę pana, ten pies nie zdał egzaminu”. Nie, nie ma czegoś takiego, że pies nie zdaje egzaminu. To my zdajemy egzamin jako jego właściciele. Jeżeli w ten sposób do tego podchodzimy, to jest właśnie mądra, przemyślana adopcja, która niemalże gwarantuje nam, że ten pies znajdzie docelowy dom, spędzi tam kilkanaście lat i da mnóstwo radości, ale też obowiązków – stwierdza Dariusz Ornal.
Jaki jest klucz do wybrania odpowiedniego zwierzęcia
– To bardzo trudne, z tego względu że ludzie są przede wszystkim wizualistami. Jak mi się pies spodoba, merda ogonem na mój widok, to jest super. Ale musimy wziąć pod uwagę to, czy właśnie my nadajemy się na właściciela akurat tego psa. Jeżeli jest on bardzo aktywny, czy my nie mamy oczekiwań, że będzie on leżał w naszych nogach albo kolanach, kiedy będziemy coś robić na komputerze. Jeżeli jesteśmy bardzo energiczni i weźmiemy sobie mopsa, to on raczej nie będzie szczęśliwy – tłumaczy Dariusz Ornal.
– Psy w schronisku pochodzą z interwencji i odłowu. Nie znamy ich przyszłości. Możemy ewentualnie coś domniemać z obserwacji, ale nie jest to pewne. Nawet jeżeli widzimy, że pies bardzo się cieszy na widok dzieci, nigdy nie ma gwarancji, że państwa dziecko będzie w ten sam sposób potraktowane. To jest po prostu żywy organizm, który ma emocje tak samo jak ludzie i bardzo różnie potrafi zareagować na podobne bodźce – dodaje Dariusz Ornal.
Warto adoptować zwierzę
– Kiedy widzimy jak zwierzę, które jest lękliwe albo miało wcześniej różne przeżycia, zmienia swoje podejście i zabiera do nas zaufania – takiego uczucia nie da się porównać z niczym. Dlatego warto zaadoptować psiaka ze schroniska – mówi Anna, wolontariuszka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie.
Z informacji lubelskiego schroniska wynika, że w wakacje nasila się tendencja do porzucania starszych, schorowanych czy problemowych zwierząt. Średnio w ciągu miesiąca do placówki trafia od 30 do 40 psów i od 10 do 15 kotów. Część zwierząt jest jednak odbierana przez właścicieli.
PR / opr. ToMa
Fot. archiwum