Lublin wciąż walczy ze szrotówkiem – motylem, który atakuje kasztanowce. W tym roku zmieniono strategię. Na drzewach nie ma opasek lepowych – pojawiły się na nich pułapki feromonowe. Lepy skuteczne są wyłącznie na pierwszy, wiosenny miot owada. Drugie, trzecie, a w tym roku i czwarte pokolenie rozwija się w koronach drzew. Zaletą pułapek jest to, że działają wyłącznie na szrotówka, są wielokrotnego użytku i wyłapują owady z drugiego i trzeciego miotu.
Na jednym kasztanowcu znajdują się trzy pułapki, które opróżniane są trzy razy do roku. Ostatni raz prace zostaną przeprowadzone w sierpniu. Łącznie ochroną objętych jest 300 kasztanowców na terenie Lublina, m.in. nad Zalewem Zemborzyckim czy w Ogrodzie Saskim.
Gdy tylko opadną liście, miasto przystąpi do drugiego etapu – ich grabienia i palenia.
TSpi (opr. DySzcz)
Fot. archiwum