Łuków: sprawcy postrzelenia 14-latka wciąż poszukiwani

sprawcy

14-letni chłopiec został postrzelony w głowę, najprawdopodobniej z wiatrówki. Do zdarzenia doszło wieczorem na bulwarze w pobliżu Krzny w Łukowie. Dziecko na szczęście przeżyło, choć wymagało hospitalizacji. Policja poszukuje sprawców. Całym zajściem wstrząśnięci są mieszkańcy Łukowa.

CZYTAJ: 14-latek postrzelony w głowę. Policja szuka sprawcy

– To oburzające. Sama mam 15 i 13-letnich synów i nie wyobrażam sobie, że idzie o godzinie 20.00 i ktoś go trafia z wiatrówki. Trzeba złapać łobuza. Kupi sobie i strzela – mówi mieszkanka miasta.

– Jak wskazali nam świadkowie, strzał padł prawdopodobnie z sąsiadujących w niedalekiej odległości działek ogrodniczych – mówi podinspektor Andrzej Dudzik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie: – Chłopiec został przewieziony do szpitala w Lublinie, gdzie następnego dnia przeszedł zabieg. Usunięto mu z tylnej części głowy element, który tam mu utkwił. Okazało się, że jest to śrut. Na chwilę obecną nie wiemy jeszcze z jakiej broni pochodził, ale przypuszczamy, że była to wiatrówka. Trwają czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawców. W chwili obecnej będziemy wywoływali opinię biegłego, żeby konkretnie ustalić jaki to śrut i z jakiej broni pochodził.

– Stan dziecka jest dobry. Jesteśmy w tym momencie w Lublinie, w poradni, na zdjęciu szwów – mówi mama chłopca: – Operacja trwała ok. 2 godzin. Filip był na spacerze na bulwarach z kolegami. Miał bardzo dużo szczęścia, że na ławce siedział pochylony nad telefonem i że ta kula nie trafiła głębiej. Chłopcy, którzy wezwali pogotowie byli w wielkim szoku. Z tego, co opowiadali wynika, że Filip był bardzo roztrzęsiony i leciało mu z głowy dużo krwi.

– Jeżeli wystrzeliwany pocisk przekracza 17 dżuli , broń podlega rejestracji – mówi Andrzej Dudzik: – Natomiast jeżeli ta energia kinetyczna jest mniejsza, na broń nie jest potrzebne ani pozwolenie ani żadna rejestracja. Jeżeli broń nie spełnia warunków, zgodnie z ustawą o broni i amunicji, nie możemy nazywać jej bronią. Jest to tzw. urządzenie pneumatyczne. Musi ono być jednak użytkowane zgodnie z celem. Nie można strzelać do ludzi czy zwierząt, gdyż jest to zabronione.

– Uważamy, że nie powinno dojść do takiego zdarzenia w biały dzień. Dzieci mogą sobie spacerować, siedzieć. Czułam, że w tym miejscu moje dziecko jest bezpieczne. A jednak nie. Ktoś sobie urządził strzelaninę w ich stronę – mówi mama chłopca.

– Nie ma w tej chwili żadnego problemu z dostępnością takiego urządzenia pneumatycznego, które nie podlega reglamentacji ustawowej, na które nie potrzeba ani pozwolenia, ani rejestracji,. Taką broń możemy zakupić w sklepach internetowych. Producent od razu nas informuje, że pozwolenie ani rejestracja nie są wymagane – mówi Andrzej Dudzik.

W sprawie policja aresztowała dwóch mężczyzn, którzy przebywali w czasie zdarzenia na ogródkach działkowych skąd padły strzały. Nie znaleziono jednak przy nich broni ani śrutu, dlatego po przesłuchaniu zostali zwolnieni.

MaT (opr. DySzcz)

Fot. archiwum

Exit mobile version