Wszyscy znamy sytuację, kiedy po deszczu musi „manewrować” po chodniku lub przed przejściem dla pieszych, żeby nie ochlapał nas samochód. A co w przypadku, jeśli nasz telefon czy nowy biały płaszcz po ochlapaniu przez przejeżdżające auto nie nadaje się już do użytku? Jak informują prawnicy, jeśli kierowca, widząc pieszego, wjechał w kałużę z premedytacją, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
– Obecnie, jeśli szkoda wynosi do 500 zł, dotyczy jej postępowanie wykroczeniowe, jeżeli przekroczy tę sumę, teoretycznie możemy mieć do czynienia nawet z przestępstwem – wyjaśnia adwokat Marcin Gałązka. – Przepisy karne mówią o winie, a w jej ramach mamy zamiar umyślny bądź nieumyślny. Zamiar umyślny jest wtedy, gdy ktoś ma cel, aby specjalnie przejechać przez kałuże, żeby ktoś został oblany. Ale zamiar ewentualny to już trochę łagodniejsza wersja. Czyli ktoś jadąc, widzi kałużę i ma świadomość, że jak przez nią przejedzie, to kogoś ochlapie, bowiem jakiś człowiek idzie albo jedzie rowerem. A jednocześnie dostrzega, że może tą kałuże ominąć. I jeżeli w takich okolicznościach przejedzie przez kałużę, to również jakby „wypełnia” ten zamiar ewentualny. I tu też byłyby podstawy do odpowiedzialności.
Co zrobić w przypadku ochlapania
– Pierwsza podstawowa kwestia: należy taki przypadek zgłosić na policję. Z praktyki wynika, że potem sąd będzie oceniać tę sprawę na podstawie wszystkich zgromadzonych dowodów, czyli w dużej mierze na podstawie zeznań osoby pokrzywdzonej, kierowcy i ewentualnych świadków. Jeżeli w miejscu zdarzenia są świadkowie, to warto zebrać ich dane kontaktowe. Pomocne mogą też być własne nagrania telefonem komórkowym. Ale co do zamiaru kierowcy jest to kwestia niejako wewnętrzna, czyli nie dająca się ocenić z zewnątrz na pierwszy rzut oka – dodaje adwokat Marcin Gałązka.
Kałuże na drodze mogą powstawać z kilku powodów
– Przyczyn powstawania kałuż może być kilka. Mogą to być ubytki w jezdni bądź rodzaj kolejny, zapadnięcia się jezdni. To może być brak odwodnienia drogi, czyli nie posiada ona kanalizacji deszczowej albo jest ona stara i w złym stanie, wiec może odbierać takich ilości wody po intensywnych odpadach – tłumaczy Karol Kieliszek z biura prasowego lubelskiego ratusza.
Unikanie przez kierowców kałuż to nie tylko kwestia kultury, ale też rozsądku
– Generalnie kierujący, jeśli widzi kałużę, powinien zwolnić. Nie wiemy przecież, co jest pod lustrem wody. Może być tam duża dziura. W ten sposób możemy nie tylko ochlapać pieszego, ale też uszkodzić sobie zawieszenie, oponę czy felgę. Ale najbardziej zależy nam na pieszych, którzy są takim uczestnikiem ruchu drogowego, który nie jest w żaden sposób chroniony. Jeżeli jest taka konieczność, należy się nawet zatrzymać, żeby uchronić pieszego przed ochlapaniem – stwierdza Marcin Sagan z jednej z lubelskich szkół jazdy. – Uczulamy naszych kursantów na tego typu sytuacje. Zawsze mówię kursantowi, aby wczuł się w sytuację pieszego i czy chciałby być wówczas ochlapany przez kierowcę.
Mandat dla kierowcy, który oblał pieszego, może wynieść od 20 do 500 zł.
LilKa / opr. ToMa
Fot. archiwum