Płk. Jerzy Filipowicz miał 17 lat gdy wybuchło Powstanie Warszawskie. Mieszkał i walczył na Żoliborzu. Należał do konspiracji.
– Bez pomocy z zewnątrz byliśmy skazani na porażkę – wspomina po latach – Cud, że część z nas przeżyła. To było piekło, każdego dnia trzeba było uważać, żeby przeżyć. Mnie się to udało. Był przypadek, dla mnie niewiarygodny – po ośmiogodzinnej pracy na barykadzie nastąpiła wymiana wart. Ja miałem do obsługi RKM, który przekazałem koledze. Poszliśmy spać. W pewnym momencie wszystko się zawala. Ja spałem na drewnianej pryczy pod oknem. Reszta kolegów była po drugiej stronie. Widzę nad sobą zawalony sufit, który trzyma się nade mną. I ten sufit uratował mi życie. Resztę kolegów zgniotło.
Od wielu lat płk. Filipowicz mieszka w Nałęczowie. W ubiegłym roku ufundował w Zabytkowych Podziemiach tablicę pamiątkową poświęconą Warszawskim Powstańcom.
W związku z przypadającą na dziś kolejną rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego wojewoda lubelski Przemysław Czarnek spotka się z płk. Filipowiczem, który ma obecnie 92 lata, mieszka w Nałęczowie. W czasie spotkania o godz. 15.00 wojewoda przekaże mu dyplom z medalem oraz upominki.
MaG / WP
Na zdj. pułkownik Jerzy Filipowicz, fot. Magda Grydniewska