Remont przedszkola samorządowego w Komarówce Podlaskiej, który miał się zakończyć w wakacje, nawet się nie rozpoczął. Pierwszy przetarg został unieważniony z powodu braku wykonawcy, z kolei drugi wyłoniony wykonawca złożył ofertę wycenioną wyżej niż zakładała gmina. Dlatego gmina będzie musiała zwiększyć nakłady finansowe na tą inwestycję. Takiego przebiegu sprawy nie przewidywali rodzice przedszkolaków, którzy jak twierdzą nie mają pewności, że ich dzieci na czas remontu przedszkola będą miały zapewnioną właściwą opiekę.
Pierwsze rozwiązanie, jakie przedstawiła gmina otwarcie krytykowali rodzice przedszkolaków. – We wtorek powiedzieli nam, że dzieci mają wejść do lokalu zastępczego, który nie został odebrany przez służby, czyli straż i sanepid. Dzieci nie będą tam miały zapewnionych warunków, jakie powinny mieć – zauważają rodzice.
Chodzi o budynek przygotowany pod placówkę opiekuńczo-wychowawczą, która z powodu braku podopiecznych nie rozpoczęła swojej działalności. W ocenie sanepidu budynek nie może być przeznaczony dla tak dużej liczby przedszkolaków, czyli 67 dzieci.
Dziś wójt gminy Ireneusz Demianiuk przedstawił nowe rozwiązanie. – Żeby uczynić zadość przepisom sanepidu i bezpieczeństwu dzieci, uważam że oddział 5-latków na czas remontu przebywał w szkole podstawowej. Są tam pomieszczenia po klasie „0”, a także łazienki z niższymi umywalkami, szatnia i stołówka. Pozostałe dzieci byłyby w pomieszczeniach po domu dziecka, gdzie wystarczy już powierzchni na ilość dzieci?
Jak włodarz patrzy na brak pozwolenia sanepidu i straży pożarnej na prowadzenie w budynku przedszkola? – Myślę, że zezwolenia nie ma i nie będzie – mówi. – Chodzi nam o realne warunki bezpieczeństwa przeciwpożarowego i sanitarno-epidemiologicznego, które spełniamy. Nie chcemy zrobić z domu dziecka przedszkola. Nie występujemy o zmianę sposobu użytkowania pomieszczeń. Chcemy tylko by nasi najmniejsi mieszkańcy mieli bezpieczne miejsce na okres remontu.
Wczoraj (29.08) odbyła się kontrola sanitarno-epidemiologiczna pomieszczeń, w których planowane jest uruchomienie tymczasowego przedszkola. – Kontrola wykazała, że pomieszczenia są w dobrym stanie sanitarno-technicznym – przyznaje Nina Struczyk, dyrektor sanepidu w Radzyniu Podlaskim. – Mogłoby tam uczęszczać jedynie 45 dzieci, a nie jak planowano 67. Dyrektor placówki zapewniała, że wszystkie warunki zostaną spełnione, czyli przede wszystkim ograniczenie liczby dzieci.
– W zastępczych lokalach wszystko jest wyremontowane – mówi Małgorzata Babicz, dyrektor przedszkola samorządowego w Komarówce Podlaskiej. – Są to nowe pomieszczenia, nieużytkowane, dostosowane toalety, jest czyściutko. Rodziców, którzy nie widzieli zapraszam.
– Jestem mamą 5-latki i jestem przerażona tym, że moje dziecko ma przebywać w jednym budynku z dziećmi do VIII klasy. Rozumiem zapewnienia, że nasze dzieci nie będą miały całkowicie kontaktu ze starszymi. Uważa, że nie jest to rozwiązanie tymczasowe. Nie będzie to trwało do połowy października, bo już wiemy, że pewnych technicznych rzeczy nie da się przeskoczyć – dodają rodzice. – Ustalenia nikomu z nas nie zostały przekazane. Jeśli rzeczywiście nasze dzieci mają pójść do szkoły podstawowej to bardzo bym się tego obawiała. To budynek, gdzie jest bardzo dużo starszych dzieci. Nie wiem, czy one są na to gotowe. Nie wiemy co tam będzie z żywieniem. Moim zdaniem rodzice powinni o tych rzeczach wiedzieć z wyprzedzeniem, by się zastanowić i mieć czas na zgłoszenie wątpliwości. Dziś jest piątek i nie wiem, gdzie w poniedziałek mam zaprowadzić własne dziecko.
2 września sanepid ma przeprowadzić kolejną kontrolę w budynku, w którym ma mieścić się tymczasowe przedszkole.
Dodajmy, że gmina jeszcze dzisiaj ma poinformować rodziców o swoich planach co do zapewnienia opieki przedszkolakom.
MaT
Fot. Małgorzata Tymicka