Prof. Sioma o pakcie Ribbentrop-Mołotow: Polska została tak naprawdę wystawiona

1024px

Mija 80 lat od podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Dokument sygnowany przez ministrów spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa i Związku Radzieckiego Wiaczesława Mołotowa, a przede wszystkim dołączony do niego tajny protokół dokonywał nowego rozbioru Polski.

– To był klasyczny, polityczny układ. Dla Rosjan był to ostatni moment, żeby dokument podpisać – mówi profesor Marek Sioma, historyk z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. – To nie była tylko wola Hitlera. Oczywiście był to czynnik decydujący, ale w grę wchodziło jeszcze wiele innych rzeczy: polityka i gospodarka niemiecka.

Co przekonało Sowietów i Niemców do zawarcia porozumienia?

– Chyba fakt, że ta wojna będzie nieunikniona i jeśli Polska przegra, Rosjanie na tym nic nie skorzystają. To był klasyczny polityczny układ, zawarty w ostatnim momencie, kiedy Rosjanie mogli go podpisać z korzyścią dla siebie. A dlaczego Hitler się na niego zgodził? Bo nie miał pewności, co zrobi Związek Radziecki – mówi profesor Sioma. – Stalin doszedł do wniosku, że ten układ polityczny jest dla niego bardzo korzystny, bo zagarnie sobie część Polski. Tak naprawdę Rosjanie zawierając porozumienie z Niemcami mieli gwarancję granicy na Wiśle. Czyli granica ZSRR przesuwa się 500 kilometrów dalej od Moskwy. A Rosjanie przygotowywali się do wojny z Niemcami. Bowiem koncepcja eksportu komunizmu na Zachód po „trupie Polski”, która upadła w 1920 roku w wyniku bitwy warszawskiej, nigdy nie została w Związku Radzieckim porzucona.  

Pakt był dla wszystkich zaskoczeniem

– Nikt na poważnie nie brał tego pod uwagę. Nie wynikało to z misterii planu, ale z tego, że Niemcy oficjalnie zwalczały komunizm, a Hitler rozgromił komunistów niemieckich. Po drugiej stronie, w Moskwie robiono dokładnie to samo, czyli walczono z faszyzmem – tłumaczy Marek Sioma.

Czy polski wywiad wtedy zawiódł?

– Polski wywiad był tam, gdzie powinien i przekazywał informację, że są prowadzone rozmowy. Zresztą te rozmowy były tak naprawdę jawne. Mówiąc o pakcie Ribbentrop-Mołotow, mamy na myśli dołączony do niego tajny protokół. Dzisiaj już wiemy, że o tym protokole już wtedy mieli informację Amerykanie i Brytyjczycy, natomiast nie przekazali jej swemu sojusznikowi, czyli nam. Zostaliśmy tak naprawdę wystawieni. Brytyjczycy doskonale wiedzieli, że jeśli Polska upadnie albo przystanie na warunki Adolfa Hitlera, to kolejnym krokiem Niemiec będzie wojna z Francją, a później z Wielką Brytanią – wyjaśnia nasz gość.

Co stałoby się, gdyby Polacy wiedzieli?

– Gdyby polskie elity polityczne wiedziały, że grozi nam wojna na dwa fronty – z Niemcami i ZSRR – pewnie zastanawiałyby się, co zrobić. Z drugiej strony można zadać pytanie: nawet gdybyśmy wiedzieli, to, co wtedy? Gdyby nasz kraj się poddał Niemcom i nie walczył, wówczas i tak stracilibyśmy Kresy, bo pakt Ribbentrop-Mołotow obowiązuje. Chyba, że Niemcy byłyby gotowe na wojnę z Rosją już w roku 1939, w co nie jestem w stanie uwierzyć – dodaje prof. Sioma.   

23 sierpnia, w rocznice podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow obchodzony, jest Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych.

WB / opr. ToMa

Fot. 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie. Od lewej stoją: szef działu prawnego niemieckiego MSZ Friedrich Gauss, Joachim von Ribbentrop, Józef Stalin i Wiaczesław Mołotow. Fot. Mikhail Mikhaylovich Kalashnikov / wikipedia.org

Exit mobile version