Od 10 do nawet 40 procent, w zależności od rodzaju upraw, będą niższe tegoroczne plony na Lubelszczyźnie – alarmuje Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Wszystkiemu winna susza, która z tygodnia na tydzień pogłębia się i rozszerza.
W niektórych gminach kilkadziesiąt, w innych nawet kilkaset wniosków o rekompensaty złożyli już rolnicy za straty spowodowane suszą.
– Przewidujemy, że plony będą niskie, a w niektórych przypadkach nawet bardzo niskie – mówi profesor Andrzej Doroszewski, zajmujący się tematem suszy rolniczej w puławskim Instytucie: – Plony żyta będą niższe o 15 procent, pszenicy ozimej o 22 procent, ziemniaka o 7 procent, buraka o 6 procent, ale rzepaku aż o 35 procent, a owsa o 40 procent. Jęczmień jary – 32 procent, kukurydza – 11 procent i pszenica jara – 17 procent. Widzimy, że rozpiętość tych strat jest dosyć duża.
CZYTAJ: Susza w całym województwie. Jest coraz gorzej
– Jest bardzo kiepsko w tym roku, wszystko kiepsko rośnie. Myślę nad tym, żeby zacząć stosować systemy nawadniające. Jest mało śniegu w zimie, teraz jest susza, mało deszczu, mało wód gruntowych. Wszystko jest pousychane. Gdzieniegdzie robi się już skała – mówi jeden z rolników.
– Cały sezon wegetacyjny 2018/2019 to generalnie brak wilgoci i opadów – mówi Krzysztof Kurus, główny specjalista ds. zbóż i rzepaku z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli: – To się musiało odbić na roślinach uprawnych. Bardzo sucha jesień, zima bez dużej ilości opadów, bezdeszczowe i wyjątkowo suche miesiące marzec i kwiecień oraz bardzo suchy czerwiec – to wszystko wpłynęło na plony. Mamy niższe plony zbóż jarych. Te gatunki ucierpiały najbardziej. Czerwcowa susza wpłynęła na to, że nie zdążyły nalewać ziarna. Ona wystąpiła już w okresie przed kwitnieniem tych roślin, więc w większym stopniu odbiło się to na nich. Również nasiona rzepaków są drobne i nie do końca wypełnione.
– Trzeba pamiętać o tym, że w dowolnym okresie, jeśli występuje susza, to znaczy, że plon ostateczny będzie niższy o 20 procent w stosunku do plonów uzyskanych przy średnich warunkach pogodowych – zaznacza Andrzej Doroszewski: – Nieważne jest, czy ta susza wystąpi na początku okresu czy później – to jest podstawa do tego, żeby starać się o ewentualne rekompensaty.
– W naszej gminie póki co złożonych jest ok. 100 oświadczeń – mówi Justyna Kozińska, inspektor ds. rolnictwa i gospodarki nieruchomościami w gminie Końskowola: – W dużej mierze dotyczą one zbóż, kukurydzy. Jeżeli chodzi o zboża, to szacowanie zostało już zakończone. Uznaliśmy, że jest już po zbiorach. Natomiast jeszcze możliwe do szacowania są kukurydza, tytoń, ziemniaki i krzewy.
– Istnieją różnego rodzaju zabiegi agrotechniczne, które mogą ewentualnie w jakiś sposób wpływać na poprawę sytuacji: kwestie racjonalnego nawożenia, racjonalnego wapnowania – mówi Krzysztof Kurus: – To wszystko ma wpływ na to, że rośliny trochę później zaczynają odczuwać te niedobory wody. Dużą rolę spełnia też sama uprawa gleby. Dużo mówimy o uprawach konserwujących, czyli rezygnacji z tej głębokiej, intensywnej uprawy, czasami nawet rezygnacji całkowitej z orki na rzecz innych, mniej agresywnych zabiegów. Już w tym momencie musimy zadbać o cały przyszły sezon wegetacyjny. Pominięcie jakiegoś elementu agrotechnicznego może skutkować tym, że te rośliny wcześniej zaczną odczuwać niedobory wilgoci.
Według raportu puławskiego Instytutu, susza rolnicza występuje na terenie całej Polski i dotyczy wszystkich 13 monitorowanych upraw. Największe zagrożenie suszą występuje w przypadku kukurydzy na ziarno i kiszonkę i dotyczy ponad 90 procent polskich gmin.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum