Wojewoda o reaktywacji PKS: Państwo nie przejmie zadań samorządów

dsc 0889 2

Do 14 sierpnia samorządy mogą składać do wojewody lubelskiego wnioski o dopłaty do reaktywowania połączeń autobusowych na ich terenie, jako przewozów o charakterze użyteczności publicznej. – W ramach rządowego programu przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu, nasz region otrzyma w tym roku na ten cel 24 miliony 250 tysięcy złotych – mówił dziś w Radiu Lublin wojewoda Przemysław Czarnek (na zdj.)

Państwowa Komunikacja Samochodowa (PKS) to przedsiębiorstwo transportu publicznego, którego początków szukać należy w 1945 roku. Po transformacji ustrojowej, w 1990 roku, podzielono je na 176 przedsiębiorstw. Część podmiotów została zlikwidowana, przebranżowiła się, uległa konsolidacji bądź prywatyzacji. Do wielu miejscowości przestały dojeżdżać autobusy komunikacji publicznej, powodując efekt wykluczenia komunikacyjnego. Dzięki Funduszowi rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej nastąpiła reaktywacja tego typu przewozów – przypomniał gospodarz porannej audycji „Gość Radia Lublin” – Jacek Bieniaszkiewicz.

– Żeby tę historię dokończyć, trzeba dojść do momentu, gdy te spółki PKS, które zostały podzielone po roku 1990, trafiły w zdecydowanej większości w ręce samorządu województwa. Stało się to po reformie z roku 1998 – dodał wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.

Na samorządzie województwa, a następnie na samorządzie powiatowym i gminnym spoczywa zorganizowanie publicznego transportu zbiorowego, który nie zawsze jest opłacalny, dlatego jest to zadanie publiczne a nie wyłącznie prywatne. Dlatego też w większości spółki PKS-owskie należały do samorządów – mówił wojewoda. – W województwie lubelskim, na przestrzeni ostatnich 20 lat, samorząd województwa, a przypomnę, że rządziły nim wtedy przede wszystkim PO z PSL-em, likwidowało większość PKS-ów: zaczynając od Międzyrzeca, Białej Podlaskiej, Puław, które zostały przejęte przez Ryki, Tomaszów Lubelski, Hrubieszów – to są wszystko spółki, które kiedyś funkcjonowały, a teraz nie jeżdżą, natomiast transport publiczny został powierzony tzw. busiarzom, czyli prywatnym przewoźnikom, którzy obsługują poszczególne linie. Tylko, jeżeli większość tych linii komunikacyjnych do mniejszych miast i miejscowości, oddalonych od głównych szlaków komunikacyjnych, jest nieopłacalna, to siłą rzeczy ci, którzy pracują, żeby zarobić, nie pojadą tam. Tak oto doszliśmy do momentu, w którym takie miejscowości jak Michów, Abramów czy setki mniejszych miejscowości w województwie lubelskim, pozbawione są publicznego transportu zbiorowego, zwłaszcza w godzinach popołudniowych czy wieczornych. Mieszkańcy pozbawieni są możliwości dojazdu i konieczna jest pomoc sąsiada, podwózka bądź własny transport prywatny. To są problemy o których żywo dyskutują. Sam byłem na ponad 200 tego typu spotkaniach w województwie lubelskim. Oprócz dróg gminnych i powiatowych, które stanowiły ponad 70% problemów podnoszonych przez mieszkańców, a na które odpowiadamy naszym funduszem dróg samorządowych i tym siedmiokrotnie większym finansowaniem, to zasadnicza część pytań dotyczyła właśnie odtworzenia połączeń komunikacyjnych. Na te postulaty odpowiada właśnie ustawa i tzw fundusz PKS-owy.

Odtworzenie zlikwidowanych połączeń to praca na lata, co podkreślił gość Jacka Bieniaszkiewicza – wojewoda Przemysław Czarnek:

– Ta reaktywacja nie będzie prosta. Państwo nie przejmie w tym momencie zadań samorządów i nie odtworzy wszystkich spółek PKS-owych. Państwo ma za zadanie zachęcić, by organizatorzy transportu, a są to: samorząd województwa, samorząd powiatu i gminny, reaktywowały linie komunikacyjne tam gdzie zostały one wcześniej zlikwidowane bądź do wydłużenia obecnych linii, by objęły miejscowości, do których autobus dotychczas nie dojeżdżał. W tym celu powstał fundusz, który na ten rok dysponuje 300 mln zł. W kolejnych latach będzie to corocznie 800 mln zł. Województwo lubelskie jest jednym z głównych beneficjentów – 24 mln 246 mln zł i zajmuje drugie miejsce po województwie podlaskim. – te pieniądze mają trafić do samorządów, które do 14 sierpnia będą składały wnioski o dofinansowanie – mówi wojewoda lubelski dodając, że nabór trwa ustawowo 12 dni, a ogłoszony został 2 sierpnia, zatem, jeśli na stronie ministerstwa widnieje inna data, to musi to być pomyłka.

Jakie rozwiązania komunikacyjne mieszczą się w programie?

– Chcemy dofinansować linie deficytowe i tylko nowe – odpowiada wojewoda. – Oznacza to, że można stworzyć zupełnie nową linię komunikacyjną lub wydłużyć istniejącą do kolejnych kilku miejscowości. Nawet utworzenie przystanku w miejscowości, przez którą przejeżdżał bus, ale się nie zatrzymywał, traktowane będzie jako nowa linia komunikacyjna, bo zwiększy dostępność komunikacyjną mieszkańców tej właśnie miejscowości. Wiem, że samorząd województwa szykuje kilka nowych linii na terenie województwa w różnych powiatach naszego województwa, wiem, że na pewno powiat łukowski szykuje dużą sieć komunikacyjną, nie tylko na terenie własnego powiatu.

Wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu Andrzej Bittel, powiedział w poniedziałek w Otwocku, że opanowano sytuację na remontowanym odcinku linii kolejowej Lublin-Warszawa, po porzuceniu prac przez włoską firmę Astaldi i zapowiedział, że podróż między stolicą a Lublinem, po jednym torze, możliwa będzie już we wrześniu lub październiku tego roku.

– I tak będzie – potwierdził wojewoda Czarnek. Pokonaliśmy problem związany z nieuczciwą działalnością firmy Astaldi, która zeszła z linii porzucając podwykonawców z zaległościami w płatnościach na ponad 100 mln zł.  Te zaległości w ekspresowym tempie zostały wypłacone podwykonawcom, co uspokoiło sytuację, pozwoliło zinwentaryzować inwestycję i wpuścić na plac budowy nowych wykonawców. Rzeczywiście termin, który danio wykonawcom w umowie to jesień tego roku.

Co istotne, nie zostanie zlikwidowane uruchomione zastępczo połączenie przez Łuków, by mieszkańcy tego regionu mieli swobodniejszy dostęp komunikacyjny do stolicy regionu i stolicy kraju.

JB / WP

Fot. SzyMon

 

Exit mobile version