Dzisiejsi uczniowie poszli na rozpoczęcie roku szkolnego z Polskimi Dziećmi Wojny. To symboliczne dokończenie przerwanego przez wybuch II wojny światowej marszu do szkoły ówczesnej młodzieży.
W placówkach, które włączyły się w akcję, do uczestnictwa w inauguracji roku szkolnego zostali zaproszeni urodzeni przed 8 maja 1945 roku dziadkowie, pradziadkowie czy sąsiedzi uczniów.
W Biłgoraju z młodzieżą spotkali się członkowie Stowarzyszania Dzieci Zamojszczyzny, czyli osoby objęte przymusowymi wysiedleniami i germanizacją.
– Zamiast do żłobków, przedszkoli czy klas szkolnych, trafiliśmy do niemieckich obozów koncentracyjnych. To była poniewierka, groza i wszechobecna śmierć – wspomina Henryk Skubisz: – Tam spędziliśmy dzieciństwo. Co niektórych wywieźli dalej do Niemiec, innych germanizowali, i nasza edukacja rozpoczęła się dopiero po wojnie. Ale wszystko spalone. Szkoły nie było. Dopiero w 1945 r. powiat przysłał nauczyciela i zaczął organizować szkoły po prywatnych mieszkaniach. To była szkoła 5-klasowa, gdzie były 3 sale lekcyjne. Jednocześnie uczyło się pięć klas.
Z inicjatywą akcji „Przerwany marsz” wystąpiła Rada Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej przy ministrze edukacji narodowej, by w ten sposób podziękować pokoleniu Dzieci Wojny za to, co zrobiło dla Polski, mimo, że czas okupacji przerwał im dzieciństwo.
Podczas uroczystości w Biłgoraju podpisano apel Polskich Dzieci Wojny o pokój na świecie.
TsF (opr. DySzcz)
Fot. TsF