Brutalnie okaleczony młody jeż trafił pod opiekę Stowarzyszenia Leśne Pogotowie w Skrzynicach. Młodzi ludzie zrobili sobie ze zwierzątka żywą zabawkę.
– Jeża przywiózł mężczyzna z okolic Zamościa. Po wyjściu na spacer z psem zauważył grupkę dziwnie zachowujących się chłopaków, którzy uciekli z miejsca zdarzenia – opowiada Lena Grusiecka z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. – Jak jeż się rozwinął, to dopiero zauważyliśmy, że z jednego oka leci krew. W drugim natomiast tkwił nadal fragment zapałki. Jasne było to, że ingerencja tych młodych ludzi sprawiła, że został pozbawiony oczu. Słowa, które się cisną w tej sytuacji są niecenzuralne. Ewidentnie brak tu jakiegokolwiek wychowania i szacunku do zwierząt – dodaje.
– Empatię do zwierząt musimy wynieść z domu. Dlatego nawet małemu dziecku musimy wpajać, że zwierzątko też czuje. Jest słabsze, więc musimy się nim opiekować – mówi w rozmowie z Radiem Lublin komendant główny Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt, Ewa Ptasińska. – Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci – dodaje.
– Nas rodzice uczyli, że jak się przychodzi do lasu to trzeba być cicho. Nie wolno biegać, hałasować. Wszystko po to, by zobaczyć zwierzęta – opowiada Mateusz Hulik z Leśnego Pogotowia. – Teraz wygląda to tak, że rodzice biorą swoje komórki, a dzieci ganiają po lesie, tłuką się. Tak wygląda współczesna wycieczka do lasu. Oprócz zmęczenia takie dziecko nic z tego nie wyniesie – dodaje.
– Jeże to niesamowicie pożyteczne zwierzęta. Zjadają wszelkie pędraki, robaki i małe gryzonie. Zupełnie nie wchodzą nam w drogę. To barbarzyństwo to co Ci panowie zrobili. Nic więcej – opowiada Grusiecka. – Bardzo dużo było w tym roku jeży okaleczonych przez kosiarki, podkaszarki. Niestety ogromna ilość. Większość na szczęście wylizała się z tego, niektóre jednak zostały z trwałymi uszkodzeniami w naszym ośrodku – dodaje.
– Powiedziałabym, że tutaj chodzi o pewien rodzaj eksperymentowania, ale też takiego odczucia przyjemności z zadawania bólu – tłumaczy psychoterapeutka Małgorzata Marcinkowska. – To jest smutne, ponieważ to oznacza, że taka osoba będzie potrzebowała długotrwałej pracy terapeutycznej. Badania wskazują, że wśród osób, które w okresie młodzieńczym dopuszczają się aktów agresji na rówieśnikach, dorosłych lub zwierzętach, później jest większy odsetek dorosłych, którzy dopuszczają się przemocy – dodaje.
– Jeśli chodzi o kwestię prawną znęcania się nad zwierzętami, to są nie tylko oczywiste przypadki, jak połamanie psu łap czy zabicia go w taki czy inny sposób – zaznacza adwokat Marcin Gałązka. – Są też takie mniej drastyczne lub długotrwałe sytuacje, jak na przykład głodzenie czworonoga, czy trzymanie go na krótkim łańcuchu. To niewątpliwie są przypadki znęcania się nad zwierzętami. W ostatnich latach zdarzały się 2-3 bardzo surowe wyroki, gdzie osoby znęcały się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. Dostały nawet karę bezwzględnego pozbawienia wolności. W 2019 roku nastąpiło podwyższenie tych kar – dodaje.
Jak się ma okaleczony jeż? – Staramy się go wprowadzić do stada, ale niestety reaguje bardzo agresywnie na wszelki dotyk. Dotyk to jest dla niego coś złego – tłumaczy Grusiecka. – Jest jednak już lepiej, ponieważ nie zwija się i pozwala wykonać przy sobie wszystkie zabiegi. Na początku jednak gryzł, co nie jest typowe dla jeży – dodaje.
Pod opieką Stowarzyszenia Leśne Pogotowie jest 150 zwierząt różnych gatunków, które w większości przypadków ucierpiały w wyniku wypadków. Ośrodkowi Rehabilitacji Dzikich Zwierząt można pomóc wpłacając darowizny lub przekazując karmy czy materiałów budowlanych.
LilKa / opr. PaW
Fot. Facebook