Ponad 160 egzotycznych gadów i płazów trafiło do Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu na kwarantannę. Zwierzęta były nielegalnie przewożone przez polsko-ukraińską granicę w Korczowie na Podkarpaciu. Większość z zatrzymanych to gatunki znajdujące się na liście z Konwencji Waszyngtońskiej, czyli zagrożone wyginięciem i chronione w naturze. Natomiast wiadomo już, że wszystkie okazy to egzemplarze hodowlane.
– Tydzień temu dostaliśmy telefon od funkcjonariuszy służb granicznych, którzy poprosili nas o pomoc – mówi w rozmowie z Radiem Lublin zastępca dyrektora Ogrodu Zoologicznego w Zamościu, Łukasz Sułowski. – Byłem zaskoczony, bo były to cztery ogromne, styropianowe pudła wypełnione po brzegi pudełkami, workami, gadami. Kilka godzin trwało segregowanie tego według gatunków. W tym były między innymi żabki, a zdecydowana większość to były węże. Zwierzęta były w świetnej kondycji, zabezpieczone odpowiednio do transportu. Jeżeli chodzi o jaszczurki, to była między innymi grupa biczogonów – dodaje.
– Ten ostatni przemyt jest wyjątkowy i dziwny, bo prawdopodobnie były to wszystkie zwierzęta, które zostały legalnie kupione – zaznacza dyrektor placówki Grzegorz Garbus. – Przypuszczamy, że na giełdzie w Hamm, bo ona się akurat wtedy odbywała. Ktoś albo nie chciał, ze względu na lenistwo, albo chciał zaoszczędzić i nie zdecydował się na dopełnienie wszystkich formalności związanych z wywozem zwierząt poza Unię Europejską – dodaje.
– Zwierzęta są spokojne, w dobrej kondycji – podkreśla pielęgniarz Wojciech Bodziacki. – Musi być im w miarę ciepło, także u nas to mają zapewnione. Musi być im też wilgotno, żeby mogły zrzucić welinkę. Warunki tutaj mają bardzo dobre – dodaje.
– Zwierzęta w tym momencie są już tydzień na kwarantannie. Każde z nich ma się doskonale – zaznacza Sułowski. – W najgorszym stanie są te żabki. Okazało się, że tam jest 9 żabek z Kostaryki i z Panamy zagrożonych wyginięciem. One niestety przez 5-6 dni były w plastikowych, malutkich pudełeczkach na skrawku wilgotnej ligniny. Były bardzo mocno odwodnione. Niestety 2 z 9 padły już w trakcie trwania kwarantanny. Reszta zaczęła pobierać sama pokarm. Regularnie spryskiwane deszczówką są w terrarium. Mamy nadzieję, że dorosną i zostaną u nas – dodaje.
– Do tej pory mieliśmy około 140 gadów w kolekcji, a doszło nam 160 – opowiada Sułowski. – Mamy w tym momencie zagwozdkę co zrobić i jak to utrzymać. To jest ponad 100 myszy tygodniowo plus czas, pielęgniarze, etaty, pudełka. Skonstruowaliśmy kolejny regał na kolejnych 60 pojemników hodowlanych i jeszcze jest mało. Postaramy się zwrócić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o pomoc – dodaje.
Wartość tego przemytu celnicy oszacowali na około 50 tysięcy euro. Są wśród nich rzadkie obiekty kolekcjonerskie. Zamojskie zoo współpracuje ze służbami celnymi od wielu lat – takie zobowiązanie zostało podjęte przy pierwszym etapie rozbudowy ogrodu zoologicznego.
AlF / opr. PaW
Fot. Aleksandra Flis