Ponad 1800 osób podpisało się pod petycją do władz Kazimierza Dolnego w sprawie nieutwardzania Wąwozu Czarnego. Protest przesłany został dziś (12.09) w formie elektronicznej do kazimierskiego magistratu.
– Przez tego typu działania walory takich wąwozów zostaną zniszczone – mówi inicjator zbiórki podpisów, Aleksander Adamski: – Dla nas sprawa jest prosta. Mamy teraz do wyboru zaszkodzić atmosferze Kazimierza i krajobrazowi albo nie zaszkodzić. Możliwe, że przy okazji stracimy trochę pieniędzy, bo rozumiem, że w grze jest jakaś dotacja wojewódzka, ale jak dla mnie, chyba lepiej jest ułożyć te pieniądze w stosik, oblać benzyną i podpalić, ale jednak zrobić coś dobrego dla krajobrazu niż uznać, że pieniądze są i musimy je wydać.
– Wąwóz Czarny jest wyjątkowym miejscem w skali całego kraju – mówi Romana Rupiewicz ze Stowarzyszenia Genius Loci: – Ktoś kiedyś ustanowił Kazimierz Dolny pomnikiem historii. Jest to miejsce wyjątkowe, bo obowiązuje tutaj ścisły rejestr zabytków całej przestrzeni architektoniczno-urbanistycznej. Te wąwozy lessowe, które są w Kazimierzu, są wyjątkowe w skali świata. Wąwóz Czarny należy do pereł tych wąwozów. To nie jest tak, że burmistrz i radni mogą sobie decydować czy go zabetonować czy nie. To jest dziedzictwo narodowe całej Polski.
– Mamy już podpisaną umowę z wykonawcą – mówi Marcin Markowski, kierownik referatu nieruchomości, gospodarki przestrzennej i rolnictwa Urzędu Miasta Kazimierz Dolny: – Został przekazany plan budowy, nakreślony termin wykonania tych prac – jest to bodajże 31 października. W związku z powyższym, wycofanie się w tej chwili z umowy, wiąże się z oddaniem dotacji z budżetu państwa. Chodzi o ponad 200 tysięcy złotych. Jest to 80 procent wartości tego zadania. Drugim problemem jest to, że musimy też wziąć pod uwagę głosy mieszkańców, ale przecież ten wąwóz nie jest betonowany, a utwardzany poprzez wyłożenie płytami na wniosek mieszkańców. To utwardzenie ma też na celu zabezpieczenie wąwozu przed erozją.
Część mieszkańców twierdzi, że utwardzenie wąwozu jest niezbędne. Inni, że natura powinna pozostać nienaruszona.
– Jesteśmy w takiej sytuacji, że protest wpływa dzisiaj, natomiast o tym, że ten wąwóz ma zostać utwardzony mówiono jeszcze w 2017 roku, kiedy powstawała dokumentacja. W maju 2018 roku gmina wystąpiła z wnioskiem o nadanie numeru tej drodze, więc ta droga stała się drogą publiczną w rozumieniu ustawy. W maju zostaliśmy też zakwalifikowani do programu, wtedy też zostało to przekazane do wiadomości – dodaje Marcin Markowski.
Dlaczego więc protest ma miejsce teraz?
– Odpowiedź jest bardzo prosta. Zacząłem działać w tej sprawie, gdy tylko się o niej dowiedziałem – chyba z bloga jednego z kazimierskich radnych – mówi Aleksander Adamski: – Wcześniej o niej nie wiedziałem, bo nie jestem żadnym działaczem, nie śledzę biuletynu informacji publicznej. Rzeczywiście mea culpa, że o tym nie wiedziałem, natomiast na co dzień zajmuję się zupełnie czymś innym, więc myślę, że takie inwestycje drogowe akurat w naszej gminie są kontrowersyjne. Nie w każdych gminach jest to poważny, kontrowersyjny temat. Zwykle im więcej chodników i dróg, tym lepiej. U nas jest inaczej i wydaje mi się, że urząd miasta powinien zdać sobie z tego sprawę i nagłaśniać takie inwestycje w wąwozach, puszczając je w obieg dialogu społecznego.
– Nie wyobrażam sobie, że wjadą tutaj teraz ciężkie sprzęty i będą w jakikolwiek sposób to utwardzać – mówi Romana Rupiewicz: – To zawsze naruszy strukturę tych korzeni. Pytam: po co?
– To ma być tylko zabezpieczenie dna wąwozu – zaznacza Marcin Markowski: – Przy dołożeniu należytych starań, które muszą zostać poczynione, ten wąwóz nie może stracić na swojej wartości. On ma być tylko utwardzony i tego się trzymamy. Musi być to wykonane zgodnie z projektem i zgodnie z zaleceniami Lubelskiego Zespołu Parków Krajobrazowych.
Oprócz zbiórki podpisów przeciwnicy utwardzania tego wąwozu rozważają również inne formy protestu, nie wykluczając nawet blokady wjazdu na teren budowy.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak