Działacze Konfederacji Wolność i Niepodległość sprzeciwiają się tzw. aborcji eugenicznej. Zapowiadają, że gdy dostaną się do Sejmu, przedstawią własny projekt ustawy, która jej zakazuje. Chodzi o wprowadzenie zakazu przerywania ciąży z powodu nieuleczalnych wad genetycznych zagrażających życiu płodu. Jest to jeden z najważniejszych postulatów Konfederacji WiN.
– Jeżeli spojrzymy z perspektywy dziecka, które się poczęło, to zawsze jest to życie, które trzeba chronić. Czytałam wielokrotnie świadectwa rodzin, w których była sytuacja, że dziecko było uszkodzone przez badanie, a jednak rodzina decydowała się na to, że matka urodzi dziecko. Były przypadki, że rodziło się ono zdrowe, ale były też takie, że urodziło się chore, ale zdrowo urodzone, ochrzczone i godnie pożegnane ponieważ zmarło. Taka postawa jest jak najbardziej pożądana ponieważ nie obciąża sumienia matki, która dokonuje aborcji – mówi Anna Zajączkowska z lubelskiej listy Konfederacji Wolność i Niepodległość do Sejmu.
Działacze Konfederacji Wolność i Niepodległość odwoływali się do obywatelskiego projektu ustawy „Zatrzymaj aborcję”, który, po głosowaniu w Sejmie w październiku 2018 roku, został skierowany do Trybunału Konstytucyjnego. Pod wnioskiem podpisało się ponad 100 posłów z kilku środowisk politycznych, m.in. Prawa i Sprawiedliwości.
Kandydaci Konfederacji WiN wyrazili ubolewanie, że partia rządząca nie zmienia prawa w zakresie aborcji, chociaż – jak mówią – mienią się partią konserwatywną i katolicką. W ramach protestu, zapalili trzy znicze pod tabliczką biura poselskiego posła PiS Sylwestra Tułajewa, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
EwKa / SzyMon
Fot. Ewelina Kwaśniewska