Zniszczona biżuteria może otrzymać nowe życie. Z ofiarowanych sercanom precjozów powstają krzyżyki sercańskie, z których cały dochód przeznaczony jest na projekty misyjne.
Akcja ma charakter ogólnopolski. Darczyńcy nie zawodzą – przesyłanych przedmiotów jest coraz więcej.
– Najczęściej zbieramy zniszczone dewocjonalia, łańcuszki, srebro, biżuterię – mówi Krzysztof Polaszek, pracownik sekretariatu Misji: – Zdarza się kolczyk bez pary, dawno nieużywane pierścionki czy srebrne lub posrebrzane monety. Srebro przetapiamy na krzyżyki. Cały zysk przekazywany jest na budowę studni w Czadzie.
– Parafianie naszych misjonarzy, ludzie objęci misją w Czadzie, żyją na terenach pustynnych – mówi ks. Piotr Chmielecki, sercanin: – Razem z darczyńcami zmieniliśmy losy tysięcy ludzi. Różne były źródła tej wody – stawy, rzeki. Ale zawsze trzeba było kilka kilometrów pokonać, żeby tam dojść. Drugą sprawą jest czystość tej wody – jeżeli w porze deszczowej powstał jakiś staw, to ludzie nie tylko biorą z niego wodę do picia, ale też się myją, piorą ubrania. Przychodzą tam też zwierzęta, które piją wodę i zostawiają swoje odchody. Ludzie notorycznie przez tę wodę chorują. Dlatego zwrócili się z taką prośbą.
– Niektórzy, wysyłając elementy biżuterii w liście, piszą najbardziej poruszające historie, na przykład ofiarowując obrączkę po zmarłym mężu – mówi Maciej Moczydłowski: – W pewnym liście przeczytaliśmy, że pewna pani, będąc dzieckiem, dostała od taty kawałek blachy srebra. To było aż 5 kg srebra, które dostała jako zabezpieczenie na przyszłość. Przez wiele lat trzymała je i u kresu swych lat postanowiła podzielić się nim z sercanami.
– Naszą misją i charyzmatem jest Duch miłości i wynagrodzenia. Mamy wynagradzać Bożemu Sercu za grzechy swoje i innych. To wynagradzanie dokonuje się przez nasze różnorodne prace. Jednym z wymiarów naszego charyzmatu, wynagrodzenia jest podejmowanie pracy misyjnej – zaznacza ks. Piotr Chmielecki: – Przy studniach montowane są tablice fundacyjne, na których jest napisane kto je ufundował, z jakich środków. Znajduje się tam też cytat biblijny: „Ja jestem wodą życia”.
– Niektórzy zbierają wśród znajomych, wśród całej rodziny – wtedy te przesyłki rzeczywiście zawierają dużą ilość srebra, która czasem jest w stanie wybudować nawet całą studnię – mówi Krzysztof Polaszek: – Do wybudowania studni potrzeba mniej więcej 6 kg srebra.
– Ciekawostką tego krzyża jest to, że nie ma tam Jezusa wiszącego na krzyżu. Kiedyś zapytałem się dzieci jak myślą, dlaczego tak jest. Jedno z dzieci odpowiedziało, że nie ma tam Jezusa, bo zmartwychwstał. W tej odpowiedzi zawarło największą prawdę naszej wiary. Nie ma Jezusa, ale jest serce, mówiące o jego miłości. To serce jest niesymetryczne, co oznacza, że nasze serce, życie, bywa pogmatwane i grzeszne. Ale najważniejsze, że jest wpisane w krzyż Jezusa. Mimo że ja jestem słaby, to Jezus to ogarnia swoją miłością. Serce jeszcze jest puste – to wezwanie do tego, żebym odpowiadał miłością na miłość w mojej codzienności, moimi dobrymi czynami, miłością Boga i bliźniego.
W ciągu 7 lat trwania akcji sprzedaż pomogła w budowie 27 studni. Do tej pory zebrano 300 kilogramów srebra i 4 kilogramy złota.
W Lublinie zbiórkę prowadzi Sekretariat Misji Zagranicznych Księży Sercanów przy ulicy Radzyńskiej, a krzyżyk można kupić poprzez stronę sklepzmisja.pl.
Więcej informacji na stronie: misjesercanow.pl.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. www.misjesercanow.pl