Celowe uszkodzenia drzew objętych konserwatorską ochroną stwierdzono na terenie zabytkowej części cmentarza parafialnego w Białej Podlaskiej. O sprawie została zawiadomiona policja i prokuratura.
Podczas kontroli stanu zieleni w zabytkowej części cmentarza, pracownica Urzędu Ochrony Zabytków stwierdziła odwierty w pniach sześciu uschniętych drzew.
– Przykro mi, że moi krajanie, bialczanie, mają dziwną metodę usuwania drzew z cmentarzy – mówi bialski konserwator zabytków Jan Maraśkiewicz: – Szczególnie dziwne wydają się działania na cmentarzu bialskim. Polegają one na tym, że chyba jakaś firma dokonuje nawiertów i wpuszcza specjalną chemię po to tylko, żeby drzewa schły. Mamy ostatnio kilka takich przykładów, które stwierdziliśmy i które będą badane przez prokuraturę.
– To ludzka głupota, chociaż z drugiej strony nie ma co się dziwić, bo jeżeli potężne drzewo rośnie obok grobu, w którym pochowani są bliscy i niszczy ten grób, to jest to zrozumiałe – mówi Franciszek Maksymiuk, szef firmy administrującej cmentarzem parafialnym w Białej Podlaskiej: – Drzewa są nawiercane w pniu. Nie wiem co tam jest wlewane. Nie jest tak, że to drzewo umiera w ciągu roku, a w ciągu dwóch, trzech lat. Cmentarz ubożeje. Ludzie robią to z prostej przyczyny: chcą mieć porządek przy grobach. Takie drzewa, jak tuje, śmiecą. Kiedy liście z większych drzew kwitną, też brudzą te nagrobki. Inną sprawą jest to, że system korzeniowy drzew niszczy nagrobki.
Czy jest jakiś sposób, żeby temu zapobiec?
– Nie ma na to siły – mówi Franciszek Maksymiuk: – Trzeba by było 24 godziny na dobę pilnować i chodzić między drzewami. To jest niewykonalne.
– Pojawiła się nowa moda na cmentarze bez zieleni. Nie wiem czy istnieje możliwość jakiegoś wojowania z ta modą – zaznacza Jan Maraśkiewicz.
Na wycinkę drzew na terenie zabytkowego cmentarza w Białej Podlaskiej potrzeba zgody konserwatora zabytków. – Ale my takich zgód nie dajemy. Odmawiamy regularnie – podkreśla Jan Maraśkiewicz: – Nie pozwalamy na to, żeby cmentarz został pozbawiony zieleni.
Na wycinkę drzew w części cmentarza nieobjętej ochroną konserwatorską potrzebna jest zgoda urzędu miasta. Tutaj również decyzja jest odmowna. – Nie ma tu jakiejś większej różnicy. Miasto i konserwator tego pilnują – mówi Franciszek Maksymiuk.
– Urody bialskiemu cmentarzowi dodają drzewa. Nie tylko nagrobki, ale też drzewa tworzą nastrój i specyficzną atmosferę. Z tego się cieszmy. Tam, gdzie można, ratujmy drzewa – podkreśla Jan Maraśkiewicz.
– Uważam, że nie powinno się tak robić – mówi Mirosław Melaniuk: – Nie powinno się sadzić drzew samowolą. Gdyby to było jakoś inaczej zagospodarowane, nie trzeba by było tych drzew później usuwać. Kiedy ludzie je sadzą, drzewko jest małe, ale z czasem staje się duże i jest problem, bo podnoszą groby. A drzewa są potrzebne. Trzeba by to było jakoś unormować.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Postępowanie zostało wszczęte w kierunku art. 108 Ustawy o ochronie zabytków. Jak poinformowała prokurator rejonowy Edyta Winiarek, policja przeprowadziła oględziny miejsca i gromadzi materiał dowodowy. Zgodnie z Ustawą o ochronie zabytków, kto niszczy i uszkadza zabytek podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Jak twierdzi administrator cmentarza, problem niszczenia drzew nie jest zupełnie nowy. Taki proceder ma miejsce od lat. Problem dotyczy też innych cmentarzy w kraju.
MaT (opr. DySzcz)
Fot. Małgorzata Tymicka