Radzi sobie na zawodach, ale nie przetrwałby na Marsie. Kosmiczny wynalazek Politechniki Lubelskiej

70167112 2404719933138795 3527645034650271744 o

Politechnika Lubelska – w ramach XVI Lubelskiego Festiwalu Naukowego – zaprezentowała swój kosmiczny wynalazek. To już kolejna wersja pojazdu, którym na razie nie mają zamiaru podbić Marsa, ale po raz kolejny zawody łazików marsjańskich.

– Robot na zawodach musi wykonać cztery zadania – mówi dr inż. Marcin Maciejewski, pracownik Politechniki Lubelskiej i opiekun Koła Naukowego Elektroników „MicroChip”. – Pierwsze zadanie to pomoc astronaucie. Łazik musi dojechać w określone miejsce, pobrać część, a następnie poprzez przejazd na trudnym terenie dowieść to na start. Drugim zadaniem jest zadanie badawcze. Robot musi pobrać trzy próbki: sypką, kamienia oraz próbkę z głębokości co najmniej 15 centymetrów pod ziemią. Trzecie zadanie jest naprawcze. Łazik ma podjechać, nawigując w trudnym terenie, do panelu kontrolnego. Tam znajdują się przełączniki, pokrętła i przy użyciu chwytaka Łazik musi je ustawić w odpowiedniej kolejności. Najtrudniejsze jest zadanie czwarte, gdzie robot musi bez interwencji operatora dojechać w określone przez organizatorów miejsce nawigując przy użyciu czujników zamontowanych na pokładzie – dodaje.

– Interesujące w tworzeniu robotów jest to, że można stworzyć coś co działa, porusza się i wykonuje skomplikowane zadania – mówi w rozmowie z Radiem Lublin student Politechniki Lubelskiej Adrian Zajączkowski. – Taki robot jest zrobiony z rzeczy, które mamy pod ręką. Obudowa do głównego systemu sterowania mikrokontrolerów itd. jest zbudowana ze skrzynki elektrycznej, takiej gdzie zwykle są bezpieczniki. Obudowy do kabli są porobione ze zwykłych przewodów od prysznica, ponieważ wyginają się, są praktyczne. Napęd jest wykonany ze zwykłych wiertarek, bo były najbardziej efektywne w testach siłowych. Większa część ramienia jest z części wydrukowanych przy pomocy drukarki 3D oraz siłowników – dodaje.

– Jest to jedynie model, który ma posłużyć do symulacji warunków marsjańskich na Ziemi – tłumaczy dr inż. Maciejewski. – Symulacja na zawodach polega głównie na tym, że jest to trudny teren, są kamienie, piasek, żwir. Łazik nie przeżyłby warunków, które mamy na Marsie, ponieważ mamy tam do czynienia z groźnym promieniowaniem, deszczami meteorytów oraz z ekstremalnymi temperaturami. W dzień jest całkiem ciepło, natomiast w nocy temperatura spada do poziomu niepozwalającego na funkcjonowanie części elementów mechanicznych. Problem na tej planecie polega też na tym, że nie ma swojego pola magnetycznego. Nie ma tam też atmosfery. Wszystkie gazy, które możliwe, że kiedykolwiek tam były, po prostu zostały poprzez promieniowanie kosmiczne, przez wiatr słoneczny zdmuchnięte. Z tego powodu Mars jest łysą, gołą planetą i raczej tak już pozostanie – dodaje.

Studenci Politechniki Lubelskiej startowali w European Robot Challenge już w 2015 oraz 2016 roku i spośród 60 drużyn znaleźli w pierwszej 20. W kolejnych zawodach wystartują za rok.

LilKa / opr. PaW

Fot. Projekt ORION / Facebook

Exit mobile version