O nowych perspektywach i zagrożeniach w psychiatrii dyskutują w Lublinie uczestnicy XXI Lubelskich Spotkań Naukowych.
Specjaliści zgodnie mówią, że stale zwiększające się tempo życia, a co za tym idzie rosnące wymagania i trudności w sprostaniu im, skutkuje często pogorszeniem kondycji psychicznej. A to nie jedyne zagrożenia.
– Tych może być wiele i są zależne m.in. od grupy wiekowej jakiej dotyczą, a więc tym samym będą warunkowały możliwości działania specjalistów – wyjaśnia organizatorka konferencji, prof. Hanna Karakuła-Juchnowicz: – Są to zagrożenia związane z tempem życia, przeładowaniem informatycznym, wykonywaniem wielu czynności na raz, ale także ze zwiększonym spożyciem środków psychoaktywnych, z zanieczyszczeniami środowiska, które niestety bardzo niekorzystnie odbijają się na stanie zdrowia psychicznego. Wiele jest czynników, które doprowadzają do tego, że nie dostosowujemy się ewolucyjnie do tak dynamicznych zmian środowiskowych.
– Mamy do czynienia z różnymi kryzysami psychicznymi – mówi prof. Marcin Olajossy: – Tempo życia jest duże, nie wszyscy nadążają, więc łatwo o różne załamania – chwilowe, czy głębsze, zwłaszcza ludzi, którzy mieli różne problemy psychiatryczne. To, co nazywamy nawrotem czy kryzysem, jest częstym zjawiskiem.
– Tych problemów jest coraz więcej – mówi prof. Andrzej Czernikiewicz: – Szczególnie na polu zaburzeń tzw. afektywnych, czyli głównie depresji, ale również chyba częstotliwość choroby dwubiegunowej jest coraz większa. Oczywiście pozostaje temat schizofrenii, który jest tematem nie do końca zamkniętym. Tutaj raczej oczekujemy może nie tyle działań na polu psychiatrii, tylko na polu aktywizacji zawodowej tych ludzi.
– Często u podłoża tych chorób jest jednak taki cichy zabójca, jakim jest alkohol, który wyzwala zaburzenia dwubiegunowe, a jednocześnie nasila objawy depresyjne – dodaje prof. Andrzej Czernikiewicz.
Czy sami pracujemy na to, co nas dotyka w sferze psychiki czy taki jest świat i z tym trzeba się pogodzić?
– Myślę, że pogodzić się nie należy – mówi prof. Andrzej Czernikiewicz: – Negatywny trend jest do odwrócenia. Oczywiście nie można zmienić biegu rzeki w ten sposób, że nie będziemy się rozwijali. Natomiast możemy się rozwijać w sposób bardziej prospołeczny. Możemy przede wszystkim wrócić do tzw. społeczeństwa rodzin. Te społeczeństwa rodzin jednak chronią w dużej mierze swoich członków przed pokusami, a te pokusy niestety przekładają się często na zaburzenia psychiczne.
Lubelskiej czy europejskiej psychiatrii nie można oddzielić od tej światowej. Problemy są zbieżne: – To jest kryzys wartości, rodziny, kryzysy, które dotykają społeczeństwa w naszym kręgu cywilizacyjnym w taki sposób, że nie pozwalają na zachowanie tej równowagi i wymagają często czasowego wsparcia psychologa, psychiatry, żeby wrócić do równowagi – zaznacza prof. Hanna Karakuła-Juchnowicz.
Świat przyspiesza, stąd też panuje opinia, że psychiatrom pracy nie zabraknie: – Chyba tak, chociaż ona będzie nieco inna. Nie tylko łóżko psychiatryczne i wielomiesięczne czy wieloletnie pobyty w azylach psychiatrycznych, bo to chyba nie na tym polega. Pewnie te łóżka psychiatryczne będą ciągle potrzebne, ale nacisk na psychiatrię środowiskową, ambulatoryjną, na oddziaływanie rodzin i różnych instytucji, będzie jednak większy – mówi prof. Marcin Olajossy.
XXI Lubelskie Spotkania Naukowe potrwają do soboty (14.09).
WB (opr. DySzcz)