Kolorowe, pstrokate, cienkie, długie. W Lublinie można oglądać wyjątkową kolekcję niemal 500 krawatów z różnych zakątków świata. Jej właścicielem jest emerytowany pilot Kazimierz Witek (na zdjęciu). Pasja zaczęła się 10 lat temu.
– Doszedłem do wniosku, że jest tak dużo tematów, które przedstawiają krawaty, że można pokusić się o kolekcjonowanie. Każdy z tych egzemplarzy jest małym dziełem sztuki użytkowej. Piękne wzory i kolory. Są motywy roślinne i zwierzęce, graficzne i geometryczne. Podgrupę stanowią krawaty służbowe, np. lotnicze. Od tego wszystko się zaczęło. Jako pilot dostawałem piękne krawaty – tzw. reklamówki niektórych firm.
– Tradycja wiązania ozdoby pod szyją jest niezwykle stara i sięga starożytności. Już Egipcjanie ozdabiali się kosztownymi apaszkami. Krawat wywodzi się od Ludwika XIV, który wizytując swoje rozliczne wojska, trafił na oddziały chorwackie. Ich elementem wyróżniającym spośród licznych nacji wojskowych była chusta zawiązana w finezyjny sposób pod szyją. Król tak się tym zachwycił, że postanowił zaczerpnąć z tego inspiracje dla siebie. Na jego dworze powstał specjalny urząd odpowiadający za krawaty królewskie – wyjaśnia historyk sztuki Małgorzata Michalska-Nakonieczna.
– Każdy z eksponatów jest dla mnie ważny. Nie ma dwóch podobnych w kolekcji – podkreśla Kazimierz Witek.
– Krawat to ważny element ubioru, który przyciąga uwagę w sytuacji, w której garnitury męskie są dość nudne, jednostajne i takie same. Chodzenie bez krawata oznacza pewien dystans do polityki: nie ubieram się tak, jak tego ode mnie oczekują i jestem poza konwencją. Jeżeli ktoś nie potrafi ciekawie mówić, nie pomoże nawet krawat – wyjaśnia dyplomata i ambasador w Norwegii i Australii Andrzej Jaroszyński, były pracownik naukowy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
– Będę powiększał swoją kolekcję – zapowiada Kazimierz Witek. – Zamierzam zgromadzić 1000 krawatów.
– W biznesowym dress code krawat jest bardzo istotny. To wisienka na torcie, czyli dopełnienie stylizacji. Ta z krawatem jest bardziej elegancka. Mężczyzna w dobrze dobranym garniturze z pasującymi dodatkami czuje się pewniej – przekonuje stylistka Renata Chmielewska.
Wystawa pełni funkcję terapeutyczną. Można ją oglądać do końca stycznia w Małej Galerii mieszczącej się w Domu Pomocy Społecznej dla Osób Niepełnosprawnych Fizycznie przy ul. Kosmonautów 78 w Lublinie.
LilKa / opr. MatA
Fot. archiwum