„Przebudzenie” to tytuł nowej płyty Ani Rusowicz, którą postanowiła osobiście wyprodukować.
Jak sama twierdzi: „Potrzebowałam dużo czasu żeby ta płyta powstała. Musiałam się przebudzić. Wprawdzie w tym czasie wydałam kilka okazjonalnych albumów (m.in. Woodstock, Pastorałki, piosenka do filmu „Sztuka kochania” czy alternatywne/alterego Nixes) więc nie próżnowałam. Żeby napisać tę płytę musiałam mentalnie i fizycznie odbyć podróż na drugi koniec świata.”
<iframe width=”560″ height=”315″ src=”https://www.youtube.com/embed/MaCYGSJqlsI” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen></iframe>
Marzeniem Ani było zwiedzenie Nowego Orleanu – kolebki muzyki bluesowo, rockandrollowej i jazzowej. Ania mówi:
„Mam na swojej liście miejsc kilka miast, które zawsze chciałam odwiedzić. Nowy Orlean nie zawiódł – był jak z marzeń. Pod wpływem silnych doświadczeń i podróży zawsze pisałam piosenki i tym razem było podobnie. Ja swoje piosenki piszę obrazami i doświadczeniami. To, co tam spotkałam spowodowało, że znów przypomniało mi się, po co śpiewam. Nola, (bo taki jest skrót od nowego orleanu) żyje muzyką 24h. Po wyjściu prosto z samolotu na lotnisku kapela wita cię bluesem. Nowy orlean jest miejscem praktyki voodoo, koncertów i zabawy (np. słynny karnawałowy festiwal mardi gras). Idąc słynną ulicą Burbon Street, jest okazja doświadczyć muzykowania w każdej napotkanej knajpie, restauracji czy barze. Co ciekawe można nawet napotkać prawdziwych magów, wróżki i sklepy z księgami czarów (jest możliwość zaopatrzenia się w „wiedźmińską” miotłę). O ile tańsze byłoby podróżować na miotle:) osobiście uważam, że życie jest magią i nigdy od niej nie stroniłam. Cała otoczka miejsca spowodowała i zainspirowała mnie do napisania płyty z instrumentami dętymi i w klimacie nieco „armstrongowskim” (Louis Armstrong pochodził właśnie z Nowego Orleanu). Natomiast warstwą tekstową starałam się opisać problemy ludzi 30+, czyli narodzin dziecka, kłopoty małżeńskie, ale najważniejsze na tej płycie jest problem globalny, który dotyka nas wszystkich. Przebudzenie nawołuje do tego, żeby wreszcie ocknąć się z idealizowania współczesnego świata. Idealne życie bywa jedynie na Facebook’u i Instagramie. W rzeczywistym życiu problemy są jak najbardziej realne. Za parę lat może nam zabraknąć czystej wody, a ocieplenie klimatu, czego już doświadczamy na własnej skórze mieszkając w Polsce będzie niosło za sobą konsekwencje. Dobrze nam znany smog zatruwa powietrze każdej zimy. Wszechobecny plastik oraz genetycznie modyfikowana żywność mają olbrzymi wpływ na nasze zdrowie. W tym roku założyłam własny ogródek (mam cukinie, rzodkiewki i pomidory, własne ujęcie wody). Przynajmniej w taki sposób próbuję współgrać z naturą. Mam znajomych w biznesach węglowych, którzy opowiadają mi, że ekologia to puste-modne slogany, które jedynie mają za zadanie ocieplić wizerunek pewnych działań i firm. Sama będąc na przepięknych wyspach na Oceanie Indyjskim zobaczyłam, jaki problem stanowią śmieci.”
(materiał prasowy: Wydawnictwo Agora)