Legendarna już Karczma Słupska, po wielu latach od zamknięcia, zamieni się w bibliotekę.
Restauracja „Pod Fafikiem” – która przeszła do historii jako Karczma Słupska – powstała w latach sześćdziesiątych XX wieku na rogu Al. Racławickich i ul. Sowińskiego. Przez dekady cieszyła się niezłą renomą. To w niej kolejne pokolenia mieszkańców Lublina spędzały wolny czas między innymi na wieczornych potańcówkach. Po upadku komunizmu i transformacji ustrojowej, lokal nie zmienił swojego charakteru, ale zmieniły się czasy i w końcu styl knajpy przestał być atrakcyjny dla klientów. Ostatecznie, karczmę zamknięto w 2010 roku, a od 2013 roku lokal stoi pusty.
– Karczma Słupska to zawsze dla nas był „Fafik” – wspomina Witold Miszczak. – Nie ukrywam, że to była odjazdowa restauracja. Tam przychodzili studenci, bo była tam niezła muzyka, dobre jedzenie, dość tanio – dodaje.
– Jako pracownik naukowy, korzystałem z obiektów gastronomicznych położonych na miasteczku, ale od czasu do czasu przychodziło się tu na obiad. Wtedy można było wykupić abonament, ponieważ stołówki studenckie padły – opowiada prezydent Lublina Krzysztof Żuk. – Karczma Słupska była symbolem Lublina w okresie między jednym ustrojem, a drugim. Tu można było między innymi dobrze zjeść. Pracownicy, inteligencja lubelska w latach osiemdziesiątych to miejsce lubiła – dodaje.
– Na kawę to nikt tam nie chodził – zaznacza Krzysztof Romatowski. – To była jedna z niewielu knajp pobliskich, gdzie można było przyjść w piżamie. Oczywiście była masa studentów i fajna atmosfera – dodaje.
– W zasadzie od samego początku, budynek został wybudowany w 1959 roku, aż do 2010 roku lokal pozostawał w dyspozycji Karczmy Słupskiej – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Łukasz Bilik z Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. – Po tym czasie umowa została wypowiedziana. Lokal został ponownie przeznaczony do przetargu i zyskał nowego najemcę. W 2013 roku umowa została wypowiedziana. W 2015 roku, dzięki zgodzie wyrażonej przez prezydenta w zarządzeniu, lokal został przeznaczony na siedzibę biblioteki publicznej – dodaje.
– Finiszujemy. Tak trzeba to powiedzieć – twierdzi Żuk. – Skoro umowa jest podpisana, a firma wchodzi z adaptacją wnętrza, to oznacza, że w 2020 roku mam nadzieję udostępnimy miejsce mieszkańcom – dodaje.
– Ma być to bioteka, czyli biblioteka dla ducha – zaznacza dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Piotr Tokarczuk. – Chcemy, żeby czytelnik czuł się tu znakomicie. Lokal będzie również bardzo przyjazny dla uczestników z niepełnosprawnościami – dodaje.
W środku na czytelników będzie czekać około 19 000 książek oraz około 15 000 zbiorów specjalnych między innymi audiobooków, płyt z muzyką i filmami. Do nowej biblioteki mają przenieść się dwie filie: numer 6 przy ul. Poniatowskiego oraz numer 27 przy ul. Braci Wieniawskich.
30 maja, na wniosek prezydenta miasta, miejscy radni zdecydowali o przeznaczeniu blisko 2 milionów złotych na urządzenie w pomieszczeniach dawnej karczmy, zielonej biblioteki, jako „przedłużenia” Ogrodu Saskiego. Dziś, te słowa mają szansę zamienić się w czyn.
Wspomnienia Witolda Miszczaka i Krzysztofa Romatowskiego zostały udostępnione Radiu Lublin dzięki uprzejmości Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”. Nagrania pochodzą z Programu Historia Mówiona.
EwKa / opr. PaW
Fot. Ewelina Kwaśniewska