Ciężarówka z dziewięcioma tygrysami, które utknęły na przejściu granicznym w Koroszczynie, wyruszyła po południu do Poznania. Zwierzęta będą umieszczone w ogrodzie zoologicznym, tam otrzymają tymczasowe schronienie.
Lekarz weterynarii z ogrodu zoologicznego w Poznaniu Jarosław Przybylski, ma nadzieję, że zwierzęta dobrze zniosą transport. – Jadą w tym koniowozie, w którym przyjechały – mówi w rozmowie z Radiem Lublin. – W naszej placówce będą czasowo rozładowane. Dopóki nie zostanie przywrócony ich dobrostan, bo są one tutaj w fatalnych warunkach, to będą musiały być u nas. Zajmiemy się nimi, a potem będziemy szukali miejsc, do których docelowo trafią – dodaje.
W jakim stanie są zwierzęta? – Były źle żywione, przebywały w bardzo złych warunkach. Poprawiliśmy te warunki, a tygrysy zostały napojone, nakarmione – zaznacza Przybylski. – Wyłożyliśmy im ściółkę. Sądzę, że podróż do Poznania są w stanie odbyć w dobrej kondycji – dodaje.
Z dokumentów przewozowych zwierząt nie można było jednoznacznie stwierdzić, skąd dokładnie pochodziły tygrysy i jakie jest ich miejsce przeznaczenia. – Te informacje pochodzą z różnych źródeł. Generalnie trudno jest jednoznacznie powiedzieć, że mamy do czynienia z przekazaniem do zoo czy cyrku – informuje Marta Szpakowska z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.
Transport zwierząt z Włoch do Rosji był legalny. – Według przepisów unijnych, firma przewozowa spełniła wymogi – zaznacza Szpakowska.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez znęcanie się nad zwierzętami złożył graniczny lekarz weterynarii oraz Fundacja Animal Rescue Polska. Zdaniem granicznego lekarza weterynarii Jarosława Nesterowicza, naruszone zostały zasady transportu zwierząt. – Jest prawo, które mówi o tym, jak taki przewóz ma wyglądać – podkreśla. – W tej chwili zostało złamane. Wszystkie czasy zostały po przekraczane. Dlatego złożyłem zawiadomienie – dodaje.
Dlaczego kilka dni temu służby weterynaryjne zgodziły się na transport zwierząt do Rosji? Nie należało wówczas zareagować? – Proszę się zapytać służb włoskich dlaczego pozwoliły tym zwierzętom przejechać 2000 kilometrów i dlaczego pozwoliły rozpocząć ten transport – zaznacza Nestarowicz.
– Zwierzęta były przede wszystkim źle żywione. Karmiono je kurczakami. To niedopuszczalne – opowiada Przybylski. – Kurczaki podawano poprzez małe dziury w kratach. Tygrysy były pojone z węża, więc ta woda wylewała się do tej ciężarówki. Było pełno wody i całe futro tych zwierząt jest ubrudzone fekaliami – dodaje.
– Tygrys, który padł, poza obrażeniami zewnętrznymi, urazami mechanicznymi wskazującymi na to, że próbował się wydostać, miał całkowicie zapchany, zblokowany układ pokarmowy – twierdzi dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu Ewa Zgrabczyńska. – Wszystko dlatego, że tego tygrysa karmiono kurczakami. Jest to niedopuszczalne. Kurczaki kupowane w sklepie, podawane, kiedy zwierze nie może wyprostować nawet łapy doprowadziły do śmierci tego młodego tygrysa – dodaje.
Tygrysy najprawdopodobniej jutro (31.10) dotrą do poznańskiego zoo. Zwierzęta po okresie rekonwalescencji mają trafić do azylu w Hiszpanii.
Sprawą znęcania się nad tygrysami zajęli się bialscy policjanci i prokuratura. Zostali już przesłuchani świadkowie.
MaT / opr. PaW
Fot. Małgorzata Tymicka
CZYTAJ: Koroszczyn: są wyniki sekcji zwłok padłego tygrysa
CZYTAJ: Komunikat Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie tygrysów na przejściu granicznym