W Lublinie odbyło się ogólnopolskie otwarcie sezonu morsowego. – Przed nami cały nowy sezon i z niecierpliwością czekamy na nadejście prawdziwej zimy – mówi prezes Lubelskiego Klubu Morsów, Paweł Drozd.
– Rozwiązałem to sobie w ten sposób, że mam zbiornik wodny koło domu. Nawet jeżeli w dzień jest ciepło, w nocy są przymrozki. Rano więc będę miał tę wodę zimną – dodaje Paweł Drozd.
– Najtrudniejszy moment to pierwsze w życiu wejście do lodowatej wody – przyznaje Andrzej Wrona z grupy BodyMors Tarnobrzeg. – Zacząłem swoje morsowanie w ten sposób, że dwie dziewczyny prowadziły mnie za ręce do wody i nie miałem wyjścia. Tylko, że pierwsze wejście musi być przemyślane. Na początku boli, bo jest uderzenie zimna. Tu głowa musi „robić robotę”. Wchodzimy, odczekujemy 2-3 minutki, a później już jest „fun”.
Do Lublina przyjechały morsy z różnych miejsc w Polsce. Po uroczystym korowodzie nad Zalewem Zemborzyckim, pierwsza w tym sezonie wspólna kąpiel odbyła się za tamą zbiornika w rzece Bystrzycy.
TSpi / opr. PaW
Na zdjęciach: Morsy rozpoczęły sezon, Lublin, 26.10.2019, fot. Piotr Michalski