Nie brakuje pomysłów na Zalew Zemborzycki

Wody Polskie zamierzają zasięgnąć opinii mieszkańców Lublina na temat rewitalizacji Zalewu Zemborzyckiego. Po przejęciu od miasta tego akwenu, rozpoczęły się prace nad koncepcjami zmian.

– Lublinianie będą mieli do wyboru 3 koncepcje – mówi Agnieszka Szymula, dyrektor regionalny Zarządu Gospodarki Wodnej Wody Polskie w Lublinie. – Warianty będą omawiane na konsultacjach, które odbędą się w piątek (25.10.2019). Zakładamy odmulenie zbiornika głównego z warstwy nowożytnej, czyli naniesionej i torfów, które znajdują się poniżej. Dodatkowo w planach jest budowa zbiornika wstępnego, który będzie zatrzymywał zanieczyszczenia już na pierwszym etapie i woda czystsza o około 50% będzie wpadać do zbiornika głównego – wyjaśnia.

Trzecie rozwiązanie jest kompleksowe, a co za tym idzie – droższe. – Minimalny zakres prac to kwota w granicach 160 milionów złotych. Najbardziej optymalny wariant to koszt około 670 mln zł – podaje Agnieszka Szymula.

– Dwie opcje polegają na tym, że nie będziemy spuszczać wody. Tu namuł współczesny byłby bagrowany, czyli przenoszony na specjalne poletko. Zadaniem pływającej pogłębiarki będzie odpompowywanie pulpy na miejsce przyszłego zbiornika wstępnego, czyli w okolice ul. Cienistej na powierzchnię około 35 hektarów – wyjaśnia Mariusz Szynkaruk z Wód Polskich. – Najkosztowniejszy wariant trzeci wiązałby się z koniecznością spuszczenia wody ze zbiornika i wykonywania odmulenia czaszy. Skutkiem byłoby tu niemal dwukrotne pogłębienie.

– Jeżeli chodzi o sprawy hydrotechniczne, najlepsze byłoby ostatnie rozwiązanie – uważa Piotr Rębacz z Wód Polskich. – Oznaczałoby to, że przez 4-5 lat zbiornik nie będzie użytkowany.

– W czasie konsultacji mogą pojawić się także inne pomysły – podkreśla Agnieszka Szymula. – Liczymy, że mieszkańcy odniosą się do zaproponowanych rozwiązań, ale mogą także zgłaszać własne. Temu służy ankieta, której wyniki będziemy analizować.

Zainteresowani konsultacjami, mogą zgłosić chęć udziału poprzez stronę internetową lublin.wody.gov.pl.

JZoń / opr. MatA

Fot. Jarosław Zoń

Exit mobile version