Na placu Teatralnym przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie można było obejrzeć wystawę grzybów. Co więcej, nie były to ilustracje, a okazy zebrane w lesie. Ułożono je tak, żeby obok jadalnego grzyba znalazł się jego trujący odpowiednik.
– Ważne jest, by zobaczyć, jak wyglądają one w naturze – mówi Renata Trzaskowska-Misztal z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Prezentacja okazów pozwala na uchwycenie wielu charakterystycznych cech, których nie da się pokazać na zdjęciu. To praktyczna wiedza, która potrzebna jest grzybiarzom. Często mylą oni grzyby jadalne z trującymi, a to może stać się bardzo niebezpieczne dla naszego zdrowia i życia.
– Warto uczyć najmłodszych tego, jak rozpoznawać okazy – podkreśla Janina Wołoszyn, dyrektor Przedszkola Niepublicznego „Lubliniaczek” w Lublinie. – Z dziećmi realizujemy tematykę m.in. o lesie i jego darach. Ta wystawa to świetna okazja, by przyjrzeć się grzybom z bliska.
– Chętnie chodzimy z rodzicami na grzybobrania – dodają przedszkolaki.
Opieńki mylone są często z maślanką wiązkową, a kurki (czyli pieprznik zwyczajny) z lisówką pomarańczową. Jest też liczna grupa grzybów niejadalnych (nie trujących). Należy do niej goryczak żółciowy, który jest podobny do borowika szlachetnego.
Podczas wystawy eksperci z lubelskiego sanepidu prowadzili pogadanki na temat budowy i różnorodności wielu okazów. Uczyli także, jak odróżnić grzyby jadalne od trujących.
JZoń / opr. MatA