– Ogród Saski to jedyne miejsce w centrum Lublina gdzie można wyjść z dzieckiem na spacer, chociaż nie zawsze sprawia to przyjemność – tak uważa jedna z mieszkanek Lublina. Chodzi o trwające w parku prace porządkowe, które są wykonywane w godzinach od 11.00 do 15.00 i przeszkadzają w spokojnym spędzeniu czasu w tym miejscu.
– Takie służby powinny wykonywać swoją prace we wczesnych godzinach porannych albo po godzinie 17.00, kiedy park jest odciążony – mówi mieszkanka Lublina Katarzyna Typiak: – Sam Ogród Saski jest jedynym miejscem, gdzie można pójść na spacer i odpocząć w centrum miasta, nie bojąc się o to, że ktoś wpadnie pod samochód. Często jest tak, że służby, które zajmują się sprzątaniem Ogrodu Saskiego, korzystają z samochodów, które dość szybko jeżdżą po alejkach. Szczególnie na tych asfaltowych czują się bezkarnie. Ostatnio nawet miałam taką sytuację, że idąc sama, mając słuchawki na uszach, samochód jechał centralnie na mnie. W ostatniej chwili odeszłam na bok. Gdybym nie zareagowała, nie wiem czy by mnie nie potrącił. Była to dość nieciekawa sytuacja.
– Firma zajmująca się utrzymaniem Ogrodu Saskiego pracuje od wczesnych godzin rannych, bo już od godziny 6.00 do ok. 15.00 z tego względu, że po południu w Ogrodzie jest jeszcze większa liczba osób – mówi Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego lubelskiego ratusza: – Nie mamy tutaj wyjścia, ponieważ Ogród musi być utrzymywany na bieżąco. Gdyby firma nie podejmowała swoich prac każdego dnia, mieszkańcy nie mogliby korzystać z czystej i przyjaznej przestrzeni. Prace wykonywane są systematycznie. Firma codziennie przystępuje do pracy w innym miejscu, na innym fragmencie Ogrodu Saskiego.
Urząd Miasta podkreśla, że Ogród Saski to przestrzeń obejmująca 13 hektarów, więc można znaleźć miejsce gdzie prace porządkowe nie są prowadzone.
InYa (opr. DySzcz)
Fot. archiwum