Ukraińscy lekarze (nie)mile widziani w Polsce?

stethoscope 4280497 960 720 1

Prawie 80% polskich szpitali jest gotowych aby zatrudnić personel medyczny z Ukrainy – tak wynika z ostatniego raportu przygotowanego przez agencję Manpower. Chodzi nie o pracowników pomocniczych, tylko o lekarzy oraz pielęgniarki. 

– To jeden ze sposobów, by wypełnić brak odpowiednich kadr w polskich szpitalach – mówi Polskiemu Radiu Lublin ekspert life science w agencji rekrutacyjnej Monpower, Jacek Kopacz. – Raport stanowi w zasadzie podsumowanie diagnozy aktualnej sytuacji, którą mamy w Polsce, gdzie z jednej strony mamy gigantyczny deficyt specjalizacji lekarskich, co jest przyczyną bardzo wielu wieloletnich zaniedbań, a z drugiej – potrzebę wypełniania potrzeb kadrowych. Dyrektorzy szpitali, którzy byli respondentami ankiety, wprost wskazali, że skoro nie ma kadr w kraj, trzeba szukać ich za granicą. Jest to również gigantyczny potencjał blisko 280 000 pracowników medycznych obok którego nie sposób przejść obojętnie w obliczu dramatycznego braku kadr w Polsce – mówi.

– W województwie lubelskim, jak w całej Polsce, lekarzy brakuje i to zapotrzebowanie istnieje chociaż paradoksalnie nasze województwo jest na jednym chyba z najlepszych miejsc w kraju ponieważ, ze względu na pierwszy wydział, który powstał w odrodzonej Polsce, mamy najwyższy wskaźnik lekarzy na 10 000 ludności. Mimo tego, braki każdy widzi – choćby kolejki do specjalistów, czy do lekarza. To obrazuje skalę problemu – mówi Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.

– Potencjalny lekarz z Ukrainy, który nawet świetnie zna język, napotka na wstępie problemy z legalizacją pobytu, później z pozwoleniem na pracę. Bariery administracyjne i przewlekłość tych postępowań jest już legendarna. Kolejna bariera, to proces nostryfikacji dyplomu. Każdy z Uniwersytetów Medycznych w Polsce ma własną procedurę notyfikacyjną, własne wymogi i własny cennik – tłumaczy Jacek Kopacz.

– Żeby uzyskać nostryfikację dyplomu trzeba na początku zgłosić się do danej uczelni, złożyć wniosek o uiszczenie opłaty, bo niestety nie jest to procedura darmowa, następnie rada wydziału jest uprawniona do nadawania tego rodzaju nostryfikacji. Wiąże się to z przystąpieniem do egzaminu, uzyskaniem pozytywnego wyniku, zdaje się że jest to powyżej 50% i następnie zaopiniowaniem kandydatury, wyniku i złożonych dokumentów przez radę wydziału – tłumaczy Olga Krzyżanowska, adwokat.

Czy osoby zza granicy mogą pomóc wypełnić lukę w brakach kadrowych?

– Nie pomogą. Nie ma fizycznie takiej możliwości. Po pierwsze – nie ma ich tylu, po drugie – należy kształcić lekarzy u nas, łożyć na studia, kształcić lekarzy polskich żeby tę lukę wypełnili, żeby wypełnili niedobór, a już niedługo lukę pokoleniową. Musimy wziąć pod uwagę że 30% specjalistów to lekarze w wieku emerytalnym więc oni w pewnym momencie odejdą. Nie ma aż tylu lekarzy na Wschodzie żeby dali radę wypełnić naszą lukę – mówi prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.

– Lekarz bez względu na obywatelstwo, po uzyskaniu w drodze nostryfikacji dyplomu spoza Unii Europejskiej, może ubiegać się w Polsce o ograniczone prawo wykonywania zawodu w celu odbycia stażu podyplomowego i złożenia lekarskiego egzaminu państwowego. Dopiero po spełnieniu tych dodatkowych warunków może ubiegać się o prawo wykonywania zawodu – dodaje Olga Krzyżanowska.

– Dla ukraińskich lekarzy, którzy szukają lepszych perspektyw jest to bariera nie do przejścia, dlatego na dzień dzisiejszy możemy mówić o 100 – 150 lekarzach, którzy mimo wszystko przebrnęli przez tę „ścieżkę zdrowia”. To jest kwestia zupełnie pomijana, która stoi w sprzeczności z dramatycznym brakiem kadr w Polsce – twierdzi Jacek Kopacz.

– Leczymy ludzi i musimy mieć pewność, że ktoś, kto przychodzi do nas jest osobą wykształconą, posiada odpowiednią wiedzę i nie będzie zagrożeniem dla pacjentów. Tutaj nie ma żadnej taryfy ulgowej, są pewne wymagania, zresztą w całej Unii Europejskiej dla osób spoza niej nostryfikacja jest obowiązkowa i nie uciekajmy od tego, bo sami sobie napytamy biedy – podsumowuje Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.

Jak twierdzą eksperci – nie tylko Polska służba zdrowia zmaga się z niedoborem personelu. W Niemczech odnotowuje się niedobór około 100 tysięcy pracowników z branży medycznej. Jak twierdzi agencja Manpower, ciężki proces nostryfikacji dyplomu oraz problemy z legalizacją pobytu może zniechęcić pracowników zza wschodniej granicy do podejmowania pracy w Polsce. 

InnY / SzyMon

Fot. pixabay.com

Exit mobile version