Pełnomocnicy frankowiczów zadowoleni z orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Sędziowie z Luksemburga stanęli po stronie kredytobiorców w sporze z bankami. Dali zielone światło dla unieważnienia umów z powodu nieuczciwych klauzul.
Radca prawna Beata Strzyżowska była w Trybunale na odczytywaniu orzeczenia. Jak tłumaczyła, podkreślono w nim, że najważniejsza jest wola konsumenta. To on zawarł toksyczną umowę i ma prawo zdecydować czy chce być dalej nią związany, czy też chce przestać spłacać ogromny kredyt, skoro umowa stała się nieważna.
W podobnym tonie wypowiadał się radca prawny Tomasz Konieczny. Jak mówił, do tej pory wiele sądów krajowych decydowało za konsumenta: – Od teraz można powiedzieć, że jest jasne, że to konsument musi wyrazić tą wolę i decydentem jest konsument, a nie sąd krajowy – tłumaczył.
Orzeczenie Trybunału to wykładnia unijnego prawa, o którą poprosił Sąd Okręgowy w Warszawie. Rozpatrywał on sprawę państwa Dziubaków, którzy w 2008 roku zaciągnęli kredyt w złotych, ale przeliczany na franki szwajcarskie. Domagali się unieważnienia umowy bo uznali, że nieuczciwe są postanowienia dotyczące mechanizmu indeksowania. Dziś Trybunał stanął po ich stronie dając zielone światło dla eliminacji mechanizmu frankowego z umowy, a nie – jak domagał się bank – tylko do zmiany klauzuli. A to oznacza, że kredyty frankowe muszą być przewalutowane na złote po niskim kursie początkowym. Oprocentowanie będzie na poziomie kredytów zaciągniętych w szwajcarskiej walucie.
IAR/ RL (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com