Za blisko miesiąc w podlubelskiej Turce zacznie funkcjonować wyjątkowy ośrodek rehabilitacji neurologicznej dla dzieci i dorosłych. Idea takiego ośrodka zrodziła się 8 miesięcy temu w głowie Wojciecha Mazurka – taty Alicji, która w lutym 2018 roku uległa wypadkowi samochodowemu i wymaga długotrwałego leczenia oraz rehabilitacji.
– Z racji tego, że przeszliśmy przez kilkanaście szpitali i ośrodków, chcieliśmy stworzyć ośrodek rehabilitacyjny naszych marzeń – opowiada mama Alicji, Agnieszka Mazurek. – Marzy nam się ośrodek, w którym będzie jak w domu, po prostu serdecznie. Chcemy, żeby była tam zwarta, gotowa do pomocy ekipa pracowników. Chodzi o to, żeby włożyć w to serce. To jest bardzo ważne. Niektóre ośrodki nie przyjmują wszystkich pacjentów, a my chcielibyśmy brać wszystkich potrzebujących, którzy tylko zapukają. To nasza forma odwdzięczenia się za to dobro, które otrzymaliśmy. A było tego mnóstwo. Po tej tragedii byliśmy otoczeni miłością i dobrem.
– Mamy już wykończony budynek, przygotowany do odbioru technicznego i częściowo wyposażony dzięki zbiórkom – informuje Wojciech Mazurek, tata Alicji. – Wybudowaliśmy go z własnych pieniędzy; zadłużyliśmy się troszeczkę. Mamy tam łóżka, pionizatory, aparat do krioterapii, lasery.
– Każdy nowo powstały ośrodek rehabilitacji jest jednostką bardzo potrzebną. Jest coraz więcej dzieci z problemami neurologicznymi, które wymagają wsparcia. Dotyczy to zarówno dzieci po urazach wielonarządowych, po urazach głowy, ale również dzieci z grupy ryzyka rozwoju niepełnosprawności. To cała grupa dzieci urodzonych przedwcześnie czy tych z niedotlenieniem okołoporodowym, z wadami okołoporodowymi. I właśnie taka terapia czy wczesna rehabilitacja pozwala na prawidłowe funkcjonowanie tych dzieci – tłumaczy dr hab. n. med. Magdalena Chrościńska-Krawczyk z Kliniki Neurologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie, konsultant wojewódzki w dziedzinie neurologii dziecięcej.
– Nie chcemy czerpać z tego ośrodka ani złotówki korzyści. Musimy się utrzymać, więc będzie to niestety w jakiś sposób na początek odpłatne. Będziemy starać się o fundusze z NFZ, ale najbliższe kontrakty są chyba za trzy lata. Do tej pory będziemy musieli jakieś pieniądze brać, ale tylko i wyłącznie na utrzymanie pracowników i ośrodka – dodaje Agnieszka Mazurek.
– Plany są takie, żeby pozyskać lokomat. To urządzenie, które uczy poprawnego chodu. Na Lubelszczyźnie nie ma takiego sprzętu. A na pewno Lubelskie zasługuje na to, żeby był tu przynajmniej jeden aparat tego typu. To bardzo fajna sprawa, tyle że koszt urządzenia to około 2 mln zł. Postawiliśmy budynek, ale lokomat jest na razie poza naszym zasięgiem. Albo pozyskamy na ten cel środki unijne, albo w 2020 roku będziemy stawać do konkursu na środki rządowe – wyjaśnia Wojciech Mazurek.
– Jest bardzo mało dobrych ośrodków. Przy ciężkich urazach, takich jak Alicji, medycyna radzi sobie z ratowaniem dzieci, ale potem są one pozostawione samym sobie. Jest ciężko z miejscami w ośrodkach, że o finansach nie wspomnę, bo to jest minimum około 30-40 tys. zł miesięcznie. Koszty więc są kosmiczne – stwierdza Agnieszka Mazurek.
Obecnie trwają poszukiwania chętnych do podjęcia pracy fizjoterapeutów. W dalszych planach jest zakupienie komory hiperbarycznej i kriokomory.
Wkrótce rozpocznie działalność Fundacja Wstawaj Alicja. Szczegóły dotyczące możliwości wsparcia ośrodka można znaleźć na wstawajalicja.pl.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com