Dom Pomocy „Słoneczny” w Podlodowie pod lupą ryckiej prokuratury

care 4083343 960 720

Rycka prokuratura sprawdza czy mieszkańcy Domu Pomocy „Słoneczny” w Podlodowie w gminie Ułęż są narażeni na niebezpieczeństwo. Chodzi o warunki w jakich mieszkają podopieczni Fundacji Tarkowskich Herbu Klamry. Śledczy wszczęli postępowanie z urzędu po różnych sygnałach o nieprawidłowościach w placówce. Zgłaszał je chociażby rycki sanepid oraz miejscowy urząd gminy.

– Sprawdzamy, czy mieszkańcy nie są narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – mówi w rozmowie z Radiem Lublin zastępca prokuratora rejonowego w Rykach Paweł Jarzyna. – Koncentrujemy się przede wszystkim na bezpieczeństwie osób, które w tym domu zamieszkują. Chodzi o bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Takie warunki, które mogłyby spowodować, że ktoś się rozchoruje lub może poważnie ucierpieć na zdrowiu. Badamy bezpieczeństwo pożarowe, epidemiologiczne, sanitarne. Wiem, że liczba pensjonariuszy tego domu spada w porównaniu z latami ubiegłymi. W tej chwili zamieszkuje tam około 20 osób, a bywały momenty, kiedy było ich ponad 100 – dodaje.

– Ci ludzie, moim zdaniem, mają warunki zupełnie dobre. Jeżeli ktoś dba o czystość, to ma nawet bardzo dobre – zaznacza Elżbieta Tarkowska prowadząca Dom Pomocy „Słoneczny” w Podlodowie. – Zdrowy pomaga choremu, a młody starszemu. Starszy pomaga przy dzieciach – dodaje.

– Jestem tu ósmy albo dziewiąty raz – opowiada jeden z pensjonariuszy. – Nigdy nie miałem problemów z warunkami. Jedzenie zawsze było świeże – dodaje.

– Ta instytucja jest kontrolowana od wielu lat – twierdzi Grażyna Rybak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Rykach. – W 2017 roku było 6 kontroli. W 2018 roku było ich 4, a w tym roku było ich 5. Niestety za każdym razem są nieprawidłowości, które dotyczą niezbyt czystych powierzchni. Nie ma odpowiedniego zabezpieczenia w środki czystości. Największą bolączką tego zakładu jest to, że przechowują w urządzeniach chłodniczych dużo przeterminowanej żywności – dodaje.

Czy zdrowie i bezpieczeństwo ludzi jest tam zagrożone? – Myślę, że w pewnym stopniu tak – podkreśla Rybak. – Jeżeli pensjonariusze przebywający tam spożywają produkty przeterminowane, to jest to jakieś zagrożenie dla zdrowia. Aczkolwiek przez ostatnie lata mieliśmy tylko jedno zatrucie – dodaje.

– Raz kilogramowy, starszy ser leżał w lodówce i 28 maseł – mówi Tarkowska. – Kazali to sprzątnąć, więc to zrobiliśmy – dodaje.

– Jest sporo różnych skarg dotyczących funkcjonowania tej instytucji – zaznacza wójt gminy Ułęż Barbara Pawlak. – Dotyczą one warunków bytowych, socjalnych. Najważniejszą rzeczą, którą trzeba podkreślić, jest to, że fundacja ta nie jest w rejestrze domów pomocy społecznej. To jest taka fundacja, która zapisała sobie opiekę nad ludźmi bezdomnymi w swoim statucie. Nad statutem i sposobem działania fundacji jest organ rejestrowy, czyli prezydent Warszawy, do którego również zwracałam się z prośbą, żeby odniósł się do tego wszystkiego – dodaje.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy Ewa Rogala informuje, że Biuro Pomocy i Projektów Społecznych tej instytucji nie prowadzi żadnej współpracy z tą Fundacją i nie posiada żadnych uprawnień kontrolnych względem tej organizacji.

ŁuG / opr. PaW

Fot. pixabay.com

Exit mobile version