W Areszcie Śledczym w Lublinie zainaugurowano rok akademicki. Dwunastu osadzonych otrzymało indeksy i rozpoczęło studia na kierunku nauki o rodzinie na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Areszt Śledczy w Lublinie – inauguracja 2. edycji studiów dla osadzonych, 08.11.2019, fot. Piotr Michalski
To druga edycja projektu skierowanego do osadzonych.
– To dla nas ogromna szansa – mówią Artur i Tomasz, którzy rozpoczęli dziś rok akademicki: – Pośrednio pewnie wpłynie to na to, jak spędzę tutaj ten czas. Będzie lepiej spożytkowany.
– Podjęliśmy ten projekt, ponieważ uważamy, że edukacja to jedna z bardziej efektywnych form resocjalizacji – mówi ksiądz Mirosław Kalinowski, koordynator kierunku nauki o rodzinie: – Nie słyszymy, żeby absolwenci sprzed paru lat wrócili na drogę konfliktu z prawem. Uważamy, że to bardzo wzmacnia potencjał podmiotowo-osobowościowy tych, którzy studiują, i jednocześnie sprawia, że czują się bardziej dowartościowani. Kiedy wychodzą na warunki wolnościowe, mają większą możliwość włączenia w życie społeczne i otrzymać właściwą i godną pracę.
– Badania pokazują, że populacja więźniów nie jest populacją jednorodną – mówi Iwona Niewiadomska, prorektor ds. nauki i kształcenia KUL: – Przyjmuje się, że ok. 1/3 osób to osoby, które są osadzone w swoim myśleniu przestępczym i że tu niewiele można zrobić. Ale pozostaje te 2/3, które mogą być członkami społeczeństwa i mogą coś pożytecznego zrobić, dzięki temu odkupując też swoje winy. Patrzmy jaki charakter ma obecnie więzienie: to jest charakter adaptacyjny. Nie chodzi o to, żeby karać i izolować, a żeby adaptować i żeby ta osoba odnalazła się w społeczeństwie.
– Emocje towarzyszyły od początku, kiedy był nabór. Człowiek nie wiedział czy się dostanie – mówi jeden z osadzonych: – Jakimś trafem udało się.
– Przede wszystkim uczą się zawodu – mówi pułkownik Leszek Wojciechowski, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie: – Po drugie, gdy popatrzymy na przedmioty, które są realizowane na tych studiach, zasada empatii, dobrego zachowania, relacji rodzinnych – to wszystko wpisuje się idealnie w proces resocjalizacji. To dla nas, funkcjonariuszy, pomoc do tego, żebyśmy przygotowali osobę do opuszczenia zakładu karnego.
– Część studentów będzie odbywała zajęcia na terenie aresztu śledczego, natomiast część tych, którzy spełniają warunki komisji penitencjarnej, będzie mogła dołączyć do grupy, która jest na uniwersytecie. Program jest ten sam – mówi ksiądz Mirosław Kalinowski: – Specjalizacja w tym roku, jaką zasugerowały nam również służby penitencjarne, to asystent osoby niesamodzielnej. Obecnie w zakładach karnych w Polsce ok. 300 osób potrzebuje takiego wsparcia. Nabywają takich kompetencji i umiejętności, które będą mogły być zrealizowane w różnych formach wsparcia społecznego.
– Wydaje mi się, że nie jesteśmy przekreśleni przez służbę więzienną. Są ludzie, którzy mogą się zresocjalizować, naprawić swoje błędy. To daje szansę każdemu więźniowi, jeżeli ma ku temu chęć – mówi jeden z osadzonych.
– W poprzedniej edycji najlepszym studentem na całym roku, i jednym z lepszych na całym wydziale, był student z aresztu śledczego, który miał średnią 4,93 i operował biegle dwoma językami. Pracę przygotowywał w oparciu tylko o literaturę języka angielskiego. To są bardzo dobrzy studenci – zaznacza ksiądz Mirosław Kalinowski.
To kolejni studenci KUL w areszcie śledczym. W ubiegłym roku z ponad 30, którzy rozpoczęli naukę, 16 zdało licencjaty, a 2 obroniło prace magisterskie.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. Piotr Michalski