Naukowcy opracowali metodę, która pozwala wykorzystać metan powstający podczas hodowli zwierząt do produkcji energii i ciepła. Dzięki temu szkodliwy metan w ogóle nie trafia do atmosfery.
W skład konsorcjum, które zaprojektowało i wykonało innowacyjną instalację, wchodzi Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Politechnika Wrocławska, Instytut Technologiczno-Przyrodniczy, a także lubelska spółka Mega i firma Polnet. To rozwiązanie na skalę światową – mówią naukowcy.
W ramach projektu finansowego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju specjaliści zajęli się opracowaniem technologii kompleksowej utylizacji odpadów generowanych w trakcie tuczu trzody chlewnej. Naukowcy wzięli pod uwagę 3 aspekty: powietrze z pomieszczeń hodowlanych, zagospodarowanie odchodów zwierząt, a także dodatki do pasz zmniejszające emisję metanu.
– Innowacyjnym rozwiązaniem, które jest efektem tego projektu, jest instalacja eliminująca metan z powietrza wentylacyjnego pochodzącego z hodowli zwierząt – mówi prof. Dobiesław Nazimek z Uniwersytetu Przyrodniczego: – Jest to pierwsza instalacja na świecie, która nie tylko utylizuje metan i nie dopuszcza do środowiska czegokolwiek złego, ale produkuje energię cieplną. Ta instalacja daje zyski w postaci zastąpienia na przykład węgla czy jakiegokolwiek innego paliwa tym, co same zwierzęta produkują. To się świetnie zwraca.
Co ważne, dzięki tej metodzie metan w ogóle nie przedostaje się do atmosfery.
– Były firmy sprawdzające co z tej instalacji wylatuje – mówi prof. Dobiesław Nazimek: – Oczywiście CO2, bo on powstaje z metanu, z węglowodorów, a poza tym jest tylko tlen i azot. Jest czyściutko.
W ramach projektu powstała prototypowa instalacja.
– To instalacja profesjonalna w tym sensie, że posiada całkowite atesty przez nas wykonane i dokumentację – zaznacza prof. Dobiesław Nazimek.
Instalacja wykonana przez spółkę Polnet znajduje się w jednym z gospodarstw w województwie dolnośląskim. Tam była poddawana wszelkim testom. Ponieważ w projekcie naukowcy całościowo potraktowali problem utylizacji odpadów powstających w wyniku takiej hodowli, zajęto się także zagospodarowaniem odchodów zwierząt. Powstała biogazownia, której wykonawcą jest spółka Mega z Bełżyc.
– Wykonaliśmy część zadania, które miało na celu przeprowadzić przeróbkę gnojowicy z chlewni na biogaz, a później ten biogaz wykorzystać do napędu agregatu prądotwórczego i oddania w tej instalacji energii elektrycznej do sieci lub w wykorzystaniu gospodarstwa, które hoduje świnie – mówi prezes spółki Mega Wojciech Matecki.
Kolejnym aspektem, którym zajęli się naukowcy, były dodatki do pasz zmniejszające emisję metanu. Wyniki badań przeprowadzonych przez prof. Bożenę Nowakowicz-Dębek z Uniwersytetu Przyrodniczego są zadowalające: – Chcieliśmy skupić się na dobraniu odpowiednich dodatków w trakcie tuczu trzody chlewnej, aby minimalizować obciążenie dla środowiska.
Jak dodaje dr hab. Łukasz Wlazło, dodatki do pasz są naturalnego pochodzenia: – Są w 100 procentach biodegradowalne, w żaden sposób nie obciążające środowiska i nie szkodzące zwierzętom, co zostało przez nas sprawdzone. Nie przesadzimy jeżeli powiemy, że ok. 30 procent redukcji w stosunku do tych podstawowych gazów, takich jak amoniak czy metan, uwalnianych z ferm możemy redukować już na etapie ich powstawania w gospodarstwie.
Te wszystkie rozwiązania są do wykorzystania przez hodowców. 3-letni projekt dobiega właśnie końca. Jak dodaje prof. Dobiesław Nazimek, instalacja jest gotowa do wdrożenia: – Ta instalacja jest całkowicie gotowa, ponieważ jest skalowalna, to znaczy można ją zrobić mniejszą, większą, jaką w zasadzie się chce. W związku z tym trzeba tylko wiedzieć z czym mamy do czynienia, z jaką wielkością przepływu, ile tych gazów będzie i co mamy utylizować. To wszystko.
KSz (opr. DySzcz)
Fot. nadesłane