Janusz Wojciechowski: „Zielony Ład” szansą dla polskich rolników

wojciechowski

Nowy „Zielony Ład” dla Europy, którego wprowadzenie zapowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, zakłada wszechstronne działania na rzecz ochrony klimatu. Ekologia na każdym kroku może jednak sporo kosztować. Tymczasem wstępne założenia nowego unijnego budżetu do roku 2027 mówią o cięciach, a nie jego powiększeniu. Cięcia mają objąć także politykę rolną, której beneficjentem jest Polska. Polscy rolnicy liczą jednak nadal na wyrównanie dopłat do unijnej średniej, tym bardziej, że Polska otrzymała stanowisko komisarza ds. rolnictwa.

Na ten temat z Januszem Wojciechowskim (na zdj.), desygnowanym na stanowisko komisarza ds. rolnictwa w nowej Komisji Europejskiej, rozmawiał w Brukseli Jacek Bieniaszkiewicz.

Janusz Wojciechowski zaznacza, że „Zielony Ład” może jednak być wbrew pozorom korzystny dla polskiego rolnictwa. – To koncepcja, która jest korzystna dla rolnictwa w Europie, a może nawet szczególnie w Polsce. To polityka, która popiera naturalne rolnictwo, mniej intensywne, takie prowadzone zgodnie z zasadami ochrony środowiska. Krótko mówiąc jest to rolnictwo rodzinne, które stanowi podstawę rolnictwa w Polsce. Jest duża szansa, że mniejsze gospodarstwa otrzymają większą pomoc, dostaną środki, do których do tej pory nie miały dostępu. To wielka szansa dla polskich rolników.

Jak dodaje Janusz Wojciechowski, to dobra koncepcja również dla Lubelszczyzny, gdzie dominują właśnie małe gospodarstwa. – Wschodnia Polska na pewno na tym wiele skorzysta. Są tam bowiem przede wszystkim mniejsze gospodarstwa rodzinne, które dotychczas oczywiście otrzymywały dopłaty, ale pomoc na rozwój obszarów wiejskich, pochodząca z drugiego filaru wspólnej polityki rolnej, rzadko do nich trafiała. A teraz jest szansa, żeby to wsparcie było szersze i docierające do większej liczby gospodarstw. Wspomnę choćby to, co rolnicy znają pod hasłem „programu krowa plus”, czyli dodatkowych płatności dla rolników hodujących bydło na pastwisku czy utrzymujących świnie na ściółce. Będą o wiele większe możliwości wspierania takich działań, oczywistych dla każdego rolnika wychowanego w kulturze wiejskiej. Wpisuje się to idealnie w nową politykę europejską, która ma służyć środowisku i klimatowi. Dlatego lubelscy rolnicy powinni się z tego cieszyć.

Choć na razie budżet Unii Europejskiej nie został uchwalony, nasz rozmówca zapewnia, że polscy rolnicy nie muszą się obawiać problemów z otrzymywaniem dopłat czy dofinansowania. – Nowy siedmioletni budżet unijny zostanie przyjęty najprawdopodobniej w drugiej połowie 2020 roku. Ale polscy rolnicy będą otrzymywać pieniądze niezależnie od tego, kiedy budżet będzie przyjęty, bo do tego czasu środki są wypłacane na podstawie jego projektu. Rolnikom nie grozi więc opóźnienie dopłat. Oczywiście moją polityczną rolą jako komisarza ds. rolnictwa jest, żeby uzyskać jak największe środki na rolnictwo, bo potrzeby są ogromne. To jest kwestia wyrównania dopłat, ale to też pomoc rolnikom w różnych kryzysowych sytuacjach. Mamy kryzysy ekonomiczne, mamy klęski ekonomiczne, których rolnicy doświadczają. Nie mogą być pozostawiani sami sobie w takich sytuacjach – stwierdza Janusz Wojciechowski. 

Zapewnia też, że podstawowy celem jego działań będzie dążenie do wyrównania dopłat dla rolników w całej Unii Wynoszą one średnio około 271 euro do hektara. – Polscy rolnicy mają 215 euro do hektara, a po uwzględnieniu przeniesienia części środków z programu rozwoju obszarów wiejskich – 241 euro do hektara. Ale to nadal dużo mniej od średniej unijnej. Jednak w podobnej sytuacji jest również 15 innych państw. Wyrównanie dopłat w Europie jest jedną z kluczowych spraw. Polityka rolna musi być sprawiedliwa, a to wymaga stanowczych decyzji w tej sprawie. Mam nadzieję, że uda nam się do tego doprowadzić – deklaruje Wojciechowski.

Dodaje, że nowa Komisja Europejska powinna rozpocząć swoje właściwe funkcjonowanie od grudnia. – Wszystko wskazuje na to, że przystąpi ona do działania 1 grudnia. Proces jej formowania trwał dość długo. Ale trzej ostatni komisarze, których brakowało do pełnego składu tej instytucji, przechodzą ostatnie procedury parlamentarne – podsumowuje Wojciechowski.

JB / opr. ToMa

Fot. Jacek Bieniaszkiewicz

Exit mobile version