Na początku grudnia, a więc być może już w przyszłym tygodniu, może dojść do podpisania umowy o połączeniu dwóch motoryzacyjnych potentatów: grupy FCA w której znajdują się Fiat i jej amerykańska część, czyli Chrysler; z grupą PSA, skupiającą marki Peugeot, Citroen, DS i od dwóch lat także Opla. Powstałby dzięki temu gigant, który mógłby wprowadzać na rynek nawet 8 mln 700 tysięcy samochodów rocznie.
W ubiegłym roku fabryki FCA i Opla w Polsce – w Tychach i Gliwicach – wyprodukowały łącznie około 370 tysięcy aut. Czy tak będzie po fuzji – nie wiadomo, choć władze obu koncernów uspokajają załogi, że nie przewidują zamykania fabryk. Za to przedstawiciele zarządów tych firm w Polsce mają zakaz wypowiadania się o nowej fuzji. Stąd Jacek Bieniaszkiewicz rozmawiał o rynkowych efektach poprzedniej – wchłonięcia Opla przez PSA.
– Dzięki temu mamy szerszą ofertę i „nie kanibalizujemy się”, jeśli chodzi o klientów. Każda marka ma swoich klientów. Wprawdzie Peugeot 208 i Opel Corsa budowane są na tej samej platformie, ale każdy z nich wygląda inaczej. Dla klientów Opel jest marką niemiecką, natomiast Peugeot trafia do klientów o „portfelu” francuskim – mówi Tomasz Chodkiewicz, dyrektor działu sprzedaży flotowej Grupy PSA w Polsce.
JB / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz