Przyrodnicy złapali na Roztoczu młodego rysia, którego matka zginęła na drodze. Przywieźli zwierzę do bielskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt Mysikrólik. – Gdy podrośnie, wróci do lasu – podała Sabina Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.
Dorosła rysica zginęła w poniedziałek pod kołami auta na ruchliwej drodze krajowej 17, która prowadzi do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Hrebennem. Osierociła siedmiomiesięczne kocię, które pozbawione opieki i wygłodniałe zaszyło się w lesie. Bez opieki matki kociak nie miał szans na przeżycie. – Z pomocą ruszył zespół Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, który – we współpracy z pracownikami Roztoczańskiego Parku Narodowego i miejscowymi przyrodnikami – zlokalizował młodego rysia – poinformowała Sabina Nowak.
Młody ryś będzie przebywał w ośrodku kilka miesięcy. Do naturalnego środowiska na Roztoczu wróci najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku, gdy podrośnie na tyle, by mógł samodzielnie polować.
Ośrodek Mysikrólik jest jednym z nielicznych w Polsce, który pomaga chorym lub kontuzjowanym dzikim zwierzętom. Jego twórcy, Agnieszka i Sławomir Łyczkowie, chcą stworzyć lecznicę z prawdziwego zdarzenia. Brakuje im jednak pieniędzy na sprzęt i remont pomieszczeń.
Można ich wesprzeć. Szczegóły na stronie internetowej ośrodka: www.mysikrolik.org/pl.
RL / PAP / opr. ToMa