Ważna droga, łącząca Zemborzyce z Lublinem, od przyszłego wtorku (12.11) będzie zamknięta dla ruchu w rejonie modernizowanego wiaduktu kolejowego.
Nie jest to nowa sytuacja, bo ulica Janowska wielokrotnie była zamykana na kilka dni. Tym razem jednak utrudnienia potrwają znacznie dłużej, bo 10 dni. Sprawdzaliśmy co to oznacza dla kierowców, ale przede wszystkim mieszkańców i przedsiębiorców, którzy mają tu swoje firmy.
– Zamknięcie tego wiaduktu będzie pewnie uciążliwe na tyle, że będziemy mieli mniejszą klientelę i przede wszystkim będziemy musieli kręcić się w koło – mówi właściciel firmy zlokalizowanej na ul. Janowskiej: – Żeby dojechać do każdej hurtowni musimy nadrabiać 8 km. Dłuższa dostawa części, większy problem, mniejsza ilość klientów. Ulica nie jest zamykana pierwszy raz. Wyjechanie z ul. Romera do ul. Diamentowej było czasami kwestią 30-45 minut. Próbujemy szukać jakichś dziwnych objazdów. Jadąc do domu na Czechów, wolę pojechać przez Zemborzyce na obwodnicę i jechać tamtędy, gdzie też jest to kwestia kilkunastu km.
– Przy moście kolejowym na ul. Janowskiej prowadzone są prace związane z nowej izolacji i powłoki antykorozyjnej całego obiektu – mówi Karol Jakubowski z Polskich Linii Kolejowych: – Od 12 do 22 listopada będą prowadzone prace przy rozbiórce żelbetonowej płyty, które wymagają zmian w organizacji ruchu. Przejazd samochodów pod wiaduktem będzie w tym czasie niemożliwy. Objazdy będą prowadzone ulicami: Diamentową, Romera, Nałkowskich i Żeglarską.
– Będzie to problem dla klientów kliniki. Mamy działalność całodobową i będą mieli trudność, żeby do nas dojechać w razie nagłego przypadku. Liczy się czas. Jeżeli komuś umiera zwierzę w nocy, to chce jak najszybciej dostać się do kliniki całodobowej, żeby uzyskać pomoc. Czas dojazdu się wydłuży. Najlepszym rozwiązaniem byłoby otwarcie tego, na przykład na noc, kiedy pracownicy kończą pracę – mówi jeden z przedsiębiorców.
– To zadanie inwestycyjne jest bardzo naszemu miastu potrzebne. Niestety, muszę powiedzieć, że już 12 listopada może dojść do zamknięcia ulicy Janowskiej. Uważam, że jest to pewnego rodzaju nieporozumienie – mówi radny Rady Miasta Lublin Piotr Popiel: – Trzeba wyraźnie podkreślić: 300 metrów dalej jest ulica Diamentowa, gdzie też rozbierany jest wiadukt kolejowy. Utrudnienia, które mają miejsce w szczycie komunikacyjnym, są ogromne. Można było doprowadzić do przesunięcia czasowego, czyli jeśli rozbierany jest jeden wiadukt, trzeba umożliwić mieszkańcom objazd drugą częścią miasta.
– Prace przy przebudowie wiaduktu na ul. Diamentowej są także kontynuowane. Montowane są tutaj zbrojenia oraz izolacja – mówi Karol Jakubowski: – Trwa także układanie warstw betonu. Te prace nie wymagają zamykania drogi pod obiektem.
– Wykonawca ma możliwość wyłącznie zgłaszania informacji, że przystępuje do rozbiórki i sam zamyka drogę. W mojej ocenie jest to karygodne i niedopuszczalne – mówi Piotr Popiel: – Nikt nie bierze pod uwagę co będzie się działo z naszymi mieszkańcami – dodaje.
– Będę musiała wstać o 6.00, żeby dziecko na 8.55 odprowadzić naokoło do szkoły, bo korek na Diamentowej jest taki, że w szczycie jedzie się godzinę. Tutaj jest bardzo dużo mieszkańców. Bardzo dużo ludzi dojeżdża do pracy, do szkoły. Dwa tygodnie to nie dwa dni, więc jak wszystko wrzucimy na Diamentową, to będzie masakra – mówi jedna z mieszkanek.
Przebudowa mostu to część modernizacja linii nr 7 Lublin-Warszawa, dzięki czemu czas podróży między stolicami Mazowsza i Lubelszczyzny skróci się do około 1h 30 min. Pierwotny termin zakończenia inwestycji przewidziany był na początku 2020 roku. Opóźnił się ze względu na zejście z budowy głównego wykonawcy prac w 2018 roku.
TSpi (opr. DySzcz)
Fot. archiwum