Ponad 30 prób wyłudzenia pieniędzy, w tym 1 próba udana – to efekt wczorajszych (02.12) działań oszustów na terenie powiatu puławskiego.
Do miejscowej komendy policji masowo zgłaszały się osoby, które otrzymały tajemnicze telefony z zastrzeżonego numeru. Wśród nich była rodzina Agnieszki Bociańskiej. – Babcia przyszła z płaczem do cioci, ponieważ zatelefonowała do niej nieznajoma osoba informująca, że miałam wypadek i pilnie potrzebuję pieniędzy – mówi w rozmowie z Radiem Lublin. – Ciocia uspokoiła babcię, zadzwoniła do mnie. Jak ochłonęliśmy, to zaproponowałam, żeby zgłosić całą sprawę na policję – dodaje.
– Jednego dnia otrzymaliśmy ponad 30 zgłoszeń o tym, że jakieś osoby próbują oszukać mieszkańców naszego powiatu, głównie gminy Puławy – zaznacza podkomisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Niestety mimo bardzo szeroko zakrojonej akcji informacyjnej, mimo tego, że policjanci starali się dotrzeć do wszystkich na naszym terenie, to jednak 1 osoba dała się oszukać. Starszy mężczyzna z gminy Janowiec stracił blisko 40 tysięcy złotych, które miał w gotówce w domu – dodaje.
– Współpracujemy z policją i natychmiast rozesłaliśmy informację na ten temat na Facebook-u oraz systemem SMS – podkreśla wójt gminy Puławy Krzysztof Brzeziński. – Dlatego zachęcam wszystkich mieszkańców do skorzystania z tego dobrodziejstwa darmowych informacji. Wszystko dlatego, że one najszybciej pozwalają dotrzeć do znacznej ilości osób. Metody „na wnuczka” czy „na policjanta” powodują ogromne zagrożenia dla mieszkańców nie tylko gminy Puławy – dodaje.
Jak działali oszuści? – Najczęściej dzwoniła kobieta, która twierdziła, że jest z rodziny: synowa, córka, żona – opowiada podkomisarz Rejn-Kozak. – Oznajmiała, że spowodowała wypadek i tylko duża suma pieniędzy, którą ma wpłacić spowoduje, że nie trafi do aresztu. Większość osób nie dała się na to nabrać. Rozłączały się i powiadamiały nas – dodaje.
– Oszuści wykorzystują co najmniej dwa mechanizmy – twierdzi Dariusz Perszko, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Puławach. – Jeden z nich to zarażanie emocjami i to bardzo silnymi. Drugi to presja czasu. Co się w takich sytuacjach dzieje z każdym z nas? Cała energia idzie w działanie, a nie w myślenie i ostrożność. Jeżeli ktokolwiek mówi, że już trzeba zrobić pewną rzecz, albo natychmiast to powinna nam się zapalić czerwona lampka – dodaje.
– Niezmiennie apelujemy o ostrożność w kontaktach z nieznajomymi – zaznacza podkomisarz Rejn-Kozak.
Nie tylko mieszkaniec gminy Janowiec padł wczoraj ofiarą oszustów. 12 tysięcy złotych straciła także mieszkanka Zamościa, która została oszukana w podobny sposób.
ŁuG / opr. PaW
Fot. pixabay.com
CZYTAJ: Oszustwo „na wnuczka”. Zamościanka straciła 12 tysięcy złotych