80 lat temu przeszedł tzw. marsz śmierci Żydów z Chełma do Hrubieszowa i Sokala. Była to pierwsza masowa zbrodnia Niemców podczas II wojny światowej. W Pobołowicach koło Chełma odsłonięto kamień pamięci 20 ofiar marszu.
– 1 grudnia 1939 roku na głównym placu Chełma okupanci zebrali prawie 1800 chłopców i mężczyzn pochodzenia żydowskiego. Najmłodszy miał 16, a najstarszy 60 lat. Następnie Niemcy uformowali kolumnę i pod eskortą wojskową popędzono ich drogą do Hrubieszowa. Każdy, kto upadał, czy zasłabł, był zastrzelony i odrzucany na bok. W ten sposób do Hrubieszowa dotarło około 10%, a może nawet mniej Chełmian. W Hrubieszowie dołączono do nich kolejne 2000 mieszkańców tego miasta narodowości żydowskiej i popędzono ich w stronę Sokala. W efekcie marsz śmierci przeżyło około 140 osób – mówi współorganizator wydarzenia Mariusz Matera reprezentujący organizację chełmian w Izraelu.
– Ludzie nie wiedzieli o co chodzi. To był pierwszy konkretny przykład tego, co będzie później, to była zapowiedź późniejszego Holocaustu – mówi naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
– W Pobołowicach spoczywa około 20 Żydów zamordowanych przez Niemców. Była to egzekucja celem zastraszenia i przyspieszenia marszu. Wybraną grupę zaprowadzono do lasu i rozstrzelano. Później okoliczni mieszkańcy pochowali tych ludzi – mówi Zbigniew Niziński z Fundacji „Pamięć która trwa”. – Fundacja postawiła tam kamień pamięci, na tablicy udało się umieścić kilka nazwisk ofiar – dodaje.
– Przy mogiłach pomordowanych Żydów wznosimy razem wołanie: nigdy więcej takiej zbrodni. Dzisiaj stajemy obok siebie – Żydzi i Polacy, żeby skierować do Boga naszą modlitwę za pomordowanych – mówi biskup Mieczysław Cisło, były przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski.
W Chełmie na Placu Łuczkowskiego odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary marszu śmierci. Następnie uczestnicy uroczystości wyruszyli śladami trasą marszu.
ZAlew / SzyMon
Fot. Agata Zalewska