Prawie 1700 strażaków z Lubelszczyzny przejdzie badania profilaktyczne wykrywające nowotwory. Będą mieć oni dostęp do najnowocześniejszego sprzętu i terapii oraz najlepszych lekarzy specjalistów z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej .
To unikatowy w skali kraju program kompleksowej diagnostyki onkologicznej. List intencyjny w tej sprawie podpisali dziś (17.12.) komendant wojewódzki państwowej straży pożarnej i dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli.
– Strażak to zawód szczególnie poważany przez Polaków. A jednocześnie zawód podwyższonego ryzyka – mówi dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, prof. Elżbieta Starosławska. – Poza stresem dochodzą także ogień, dym i różne chemikalia. Zagrożone są płuca, głowa, szyja.
– Strażak to jeden z zawodów najbardziej narażonych na czynniki rakotwórcze. Toksyczne środki, powstające podczas pożaru, są bardzo szkodliwe dla zdrowia. Odkładają się one nie tylko w drogach oddechowych, ale również na skórze i w innych organach. Stąd też konieczność wczesnego rozpoznawania chorób nowotworowych – wyjaśnia starszy brygadier Grzegorz Alinowski, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Jako onkolodzy jesteśmy szczęśliwi, że można zbadać wszystkich strażaków, aby móc wykryć ewentualny nowotwór we wczesnym stadium. Teraz najczęściej mamy nowotwory w trzecim, czwartym stadium zaawansowania. I wtedy jest dramat. A dzięki temu że wykryjemy nowotwór na wczesnym etapie, możemy go wyleczyć prostymi metodami – mówi prof. Elżbieta Starosławska.
Jak dodaje prof. Starosławska, akcja ta oznacza także oszczędności finansowe dla systemu służby zdrowia. – Niektórzy mówią: jeżeli będą to różne badania: tomografy, genetyka, rezonanse, to będzie bardzo drogo. Nieprawda. Wystarczy porównać koszty: z jednej strony badań profilaktycznych, a z drugiej obciążeń programami lekowymi, radioterapią czy zabiegami operacyjnymi. Te drugie są dużo większe.
– Jest co najmniej 10 rodzajów nowotworów, w przypadku których ryzyko zachorowania jest od 30% do 100% większe wśród strażaków, niż u innych osób. To między innymi nowotwory skóry czy prostaty. Pomimo tego, że strażacy są bardzo dobrze zabezpieczeni podczas działań, jednak przychodzi ten moment, kiedy zdejmują maski i ubrania ochronne. Szkodliwe substancje zostają na skórze, wdychamy je nawet już po zakończeniu akcji – tłumaczy starszy brygadier Michał Badach z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Około pół roku temu zaproponowaliśmy wdrożenie takiego programu. Wpływ różnych czynników na organizm strażaka powoduje, że zachorowalność na nowotwory młodych ludzi, którzy zostali specjalnie wyselekcjonowani do służby i przechodzą regularne badania profilaktyczne, jest dwu-. trzykrotnie częstsza niż u ich rówieśników – mówi kapitan Maciej Piszczek, przewodniczący Międzyregionalnej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność” Województwa Lubelskiego. – Sposobów wnikania rakotwórczych toksyn do organizmu jest wiele. Nie mówimy tutaj tylko o pożarach, ale też i o ratownictwie chemicznym. A pamiętajmy, że tylko zdrowy ratownik jest w stanie pomagać ludziom.
To program pionierski w Polsce, ale być może lubelskie wzory zostaną przejęte przez inne komendy Państwowej Straży Pożarnej. – Jeżeli ta akcja sprawdzi się na Lubelszczyźnie, myślę, że „sprzedamy” ten pomysł całemu krajowi – stwierdza st. bryg. Grzegorz Alinowski.
„Pilotażowy program zdrowotny kompleksowej diagnostyki onkologicznej dla pracowników i funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej w województwie lubelskim” ma trwać co najmniej 3-4 lata. Pierwsze badania strażacy mają przejść już w przyszłym roku.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak