Śledztwo w sprawie śmierci 37-latka w lubelskiej izbie wytrzeźwień przekazane do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Postępowanie prowadzone jest w kierunku ewentualnego błędu w sztuce lekarskiej – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Agnieszka Kępka.
Śledczy sprawdzają. czy lekarz, którzy przyjmował 37-latka do izby wytrzeźwień, nie powinien odesłać go do szpitala. Zmarły w dniu zdarzenia miał w organizmie ponad 4 promile alkoholu. Mimo to badający mężczyznę lekarz przyjął go na izbę. 37-latka umieszczono w jednej z sal. Dzień później już nie żył.
Do zdarzenia doszło pod koniec lipca 2019 roku. Policjanci interweniowali w śródmieściu Lublina po zgłoszeniu o trzech pijanych, awanturujących się osobach. Dwóch mężczyzn ukarali mandatami za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Trzeci z nich – 37-latek – spał na ławce. Jak informowali policjanci, z mężczyzna po obudzeniu nie dało się nawiązać kontaktu. Nie miał też przy sobie żadnych dokumentów. Został odwieziony do Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie. Mężczyzna miał być agresywny.
Z przeprowadzonej sekcji zwłok zmarłego nie wynika, aby ktoś przyczynił się do jego śmierci.
CZYTAJ: Śmierć w lubelskiej izbie wytrzeźwień. Są wyniki sekcji zwłok
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum