Odławiał karpie i zachęcał do spożywania tej ryby – minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk odwiedził dziś (02.12.2019) gospodarstwo rybackie „Pustelnia” w Opolu Lubelskim.
Minister przekonywał, że warto jeść karpie oraz inne ryby słodkowodne, chociażby ze względu na ich walory zdrowotne. – Chcemy ze wszech miar promować tę najważniejszą dla Polaków rybę. Towarzyszy nam od początku naszych dziejów. W ostatnich latach spotkała się z ogromną presją – niestety negatywną. Polska ma najgorszy w Unii Europejskiej wynik jeśli chodzi o spożycie ryb. To jest 12 kilogramów na rok per capita. We wspólnocie średnia to 24 kg.
– Zainteresowanie rybami w ostatnim czasie znacznie maleje. Nie chodzi o wątpliwości co do jakości mięsa karpia. Teraz promowany jest produkt wygodny. Nasze zakłady zmierzają w tym kierunku jeśli chodzi o przetwórstwo karpia – mówi Janusz Wrona, dyrektor Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. – To m.in. filety i dzwonki, które już dostępne są w wielu sklepach.
– W karpiach jest przede wszystkim natura. Ta ryba rośnie 3 lata swoim naturalnym rytmem. To najbardziej slowfoodowy produkt, jaki możemy sobie wyobrazić w dzisiejszych czasach. Karp jest dożywiany m.in. pszenicą i jęczmieniem. Zboża dodają mu energii. Całość życia i przyrostu spędza w naturalnych warunkach. Żywi się planktonem, który jest efektem działania słońca – wyjaśnia Anna Pyć z „Pustelni”. – To fantastyczny produkt, który żyje własnym rytmem – od setek lat tak samo. Jego przyrosty zależą od tego, jak długie i ciepłe było lato. Nic tu nie przyspieszamy i nie usprawniamy. Karp ma też wiele wartości odżywczych. Zawiera mnóstwo mikroelementów i witamin. Jest bardzo zdrową rybą, umiarkowanie tłustą.
– Jesteśmy w trakcie odłowu karpia 3-letniego, który urodził się w maju 2017 roku. Warto porównać to z cyklem produkcyjnym kurczaków (kilka tygodni) czy trzody chlewnej (kilka miesięcy). Karp jest zmiennocieplny, czyli nie żeruje jesienią i zimą. Ma niezapomniany smak – przekonuje Andrzej Lirski z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie.
Aby promować spożywanie ryb słodkowodnych, kilka miesięcy temu powstał Lubelsko-Podkarpacki Szlak Karpia. Tworzy go ponad 20 różnych obiektów współpracujących ze sobą.
ŁuG / opr. MatA
Fot. Łukasz Grabczak
CZYTAJ TAKŻE: Minister gospodarki morskiej zachęcał do jedzenia karpi