Lublinianie mieli szansę spojrzeć sobie głęboko w oczy. Wszystko dzięki inicjatywie Koła Naukowego Psychologów UMCS.
– Kontakt wzrokowy jest elementarnym kontaktem z drugim człowiekiem, a w obecnych czasach trochę zanika – mówi w rozmowie z Radiem Lublin organizatorka wydarzenia Martyna Nowak. – Wydaje nam się, że takie zatrzymanie się na chwile, skupienie się na jednej osobie, która jest na przeciwko może dać dużo fajnych, pozytywnych emocji. Kiedy ktoś na nas patrzy, albo my patrzymy na kogoś, to oboje wiemy, że ta uwaga jest w 100% skupiona na nas. Możemy się poczuć ważni. Możemy się na chwilę zatrzymać. Może właśnie w tym przedświątecznym szale tego nam potrzeba – dodaje.
– Podczas poprzedniego wydarzenia zdarzyło mi się, że dwie osoby w trakcie się rozpłakały – opowiada jedna z uczestniczek akcji. – Podziękowały za to. Dla mnie to jest naturalne, a dla nich nie było. Powiedziały, że patrząc mi w oczy poczuły, iż je rozgryzłam. Wysyłałam im bardzo dużo energii i one to czuły. Czuły również, że nie muszą nic więcej mówić, bo je rozumiem – dodaje.
– Wyzwala to bardzo pozytywne emocje i do tego pogłębia relacje między ludźmi – zaznacza Daniel, student drugiego roku psychologii. – Są badania, które mówią, że przy patrzeniu sobie w oczy między innymi reguluje się tętno – dodaje.
– Dzięki kontaktowi wzrokowemu jakość komunikacji jest lepsza – zaznacza dr Kamil Fil z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
– Ciężko jest patrzeć komuś w oczy, ponieważ przez pierwsze 30 sekund wydaje się to normalne, ale po chwili zaczyna się dostrzegać coś więcej – opowiada Nowak. – Zaczyna się dostrzegać osobowość człowieka – dodaje.
Wydarzenie odbyło się na placu Litewskim.
LilKa / opr. PaW
Na zdjęciach: Akcja „W cztery oczy na Litewskim”, Lublin, 18.12.2019, fot. Piotr Michalski