Od Nowego Roku mieszkańcy Świdnika zapłacą więcej za śmieci. Podwyżka jest szczególnie duża w przypadku śmieci niesegregowanych. Opłata za nie bowiem wzrasta dwukrotnie. Podwyżka może szczególnie dotknąć mieszkańców budynków wielorodzinnych, gdzie lokatorzy są anonimowi i nie wszyscy segregują śmieci.
– Za odpady zbierane i odbierane w sposób selektywny opłata wyniesie 25 zł miesięcznie od jednego mieszkańca. Wcześniej było 17 zł. Za odpady niesegregowane była stawka 21 zł, a teraz to jest 50 zł. Prawo mówi, że system wywozu śmieci musi się sam finansować. Czyli samorząd nie może go dotować. Po drugie mieszkańcy produkują coraz więcej śmieci. Widzimy tutaj wzrost o około 30% w stosunku do ubiegłych lat – mówi burmistrz Świdnika, Waldemar Jakson.
– Mam pięcioosobową rodzinę, więc podwyżka dla mnie jest duża – mówi jeden z mieszkańców miasta.
– Segregacja odpadów przebiega coraz gorzej. W zabudowie jednorodzinnej odbywa się to w bardzo porządny sposób, gorzej jest w budynkach wielorodzinnych. Myślę, że wynika to częściowo z lenistwa. Drugą sprawą jest, że gdy do tej pory za odpady niesegregowane płaciło się tylko 4 złotych więcej niż za segregowane, różnica tych cen była żadna. W pojemnikach na odpady zmieszane jest wszystko, łącznie z: klawiaturami od komputera, żarówką, baterią i szklaną butelką, podczas gdy obok stoi pojemnik na szkło. Dotychczas nie było przymusu finansowego, który zmuszałaby ludzi do segregacji. Teraz będzie ona chyba konieczna – uważa Krzysztof Falenta, prezes firmy Remondis Świdnik, zajmującej się zbiórką, segregacją i transportem odpadów z terenu Świdnika.
– Ten, kto wygra przetarg na wywożenie śmieci, ma obowiązek kontroli, czy w kontenerach są takie śmieci, jakie zostały zadeklarowane. Jeżeli nie jest tak, robi protokół, fotografuje odpady i występuje o zmianę stawki na śmiecie nieselekcjonowane. To jest odpowiedzialność zbiorowa, bo cały blok będzie za to płacił. Ktoś może powiedzieć: „ja segreguję, ale dlaczego mam płacić za osobę, która tego nie robi?” – mówi Waldemar Jakson.
– Nawet jeśli jedna osoba nie segreguje, a pozostali to robią, wszyscy płacimy po równo. Ja segreguje, ale nie wiem, jaka będzie reakcja, kiedy zwrócę komuś uwagę. Nie ma takiej możliwości, żeby sprawdzić, czy sąsiad segreguje. Można kogoś postawić, chociaż sporadycznie, aby ludzie widzieli, że ktoś się tym interesuje. Ale ludzie przychodzą wyrzucić śmieci o różnych porach. Trzeba byłoby tylko stać i pilnować – mówią mieszkańcy świdnickich bloków.
Radny Świdnika Marcin Magier zaproponował, aby w mieście wybudować spalarnię odpadów. Pozwoliłaby ona na powstrzymanie kolejnych podwyżek za śmieci. Ale zdaniem władz miasta, nie ma takiej możliwości z dwóch powodów. Pierwszy to brak miejsca, a drugi – na tego typu instalację nie zgadzają się okoliczni mieszkańcy.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak