Od dziś obowiązują nowe rozkłady jazdy PKP. Po ponad 2 latach modernizacji wraca połączenie kolejowe Lublin-Warszawa przez Dęblin i Puławy. W najszybszym wariancie podróż ze stolicy regionu do Warszawy Centralnej zajmuje 2 godziny 40 minut i – co ważne dla wielu pasażerów – odbywa się bez przesiadek.
CZYTAJ: Arnold Bresch o otwarciu linii kolejowej Lublin-Warszawa
Wróciły także bezpośrednie połączenia z Lublina do Wrocławia. Dziś pierwszy skład odjechał z lubelskiego dworca o godzinie 9:43.
– Do Radomia trzeba było jechać autokarem, a z Radomia dopiero do Wrocławia. Teraz wsiadam w Lublinie i jadę do Wrocławia. Cieszę się – mówi jedna z pasażerek.
– Bardzo dobrze, że ta linia została zmodernizowana – mówi pasażer: – Na pewno dla osób, które często jeżdżą do Warszawy, to będzie duża ulga – dodaje.
Ostateczne zakończenie modernizacji linii kolejowej Warszawa-Lublin i osiągnięcie maksymalnej prędkości przez pociągi planowane jest na rok 2021. Wtedy z Lublina do stolicy będzie można przejechać w 1,5 godziny. Modernizacja linii kolejowej nr 7 Lublin-Warszawa jest jednym z największych projektów w Krajowym Programie Kolejowym.
Na przejazdach kolejowych na trasie Lublin-Warszawa przez Dęblin i Puławy wciąż nie działają szlabany. Oprzyrządowanie nie jest podłączone, a przejazdów pilnują dróżnicy, którzy podczas przejazdu pociągu wstrzymują ruch kołowy. Tak jest m.in. na przejeździe kolejowym w Miłocinie.
– Trasa Lublin-Warszawa wciąż jest modernizowana – mówi rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych Mirosław Siemieniec: – Mimo tego, wszystkie przejazdy są bezpieczne. Oprócz standardowego oznakowania na wszystkich przejazdach ustawiliśmy dodatkowe tabliczki „Wróciły pociągi”. Składy w pobliżu przejazdów kolejowych jadą też z prędkością do 20 km/h. Kierowców prosimy jednak o ostrożność i apelujemy o stosowanie się do poleceń dróżników – dodaje Mirosław Siemieniec.
Szlabany na 12 przejazdach kolejowych na odcinku Lublin-Puławy mają działać do końca stycznia. Na przejeździe w Miłocinie oprzyrządowanie ma być zainstalowane do końca roku.
ZAlew / MaTo (opr. DySzcz)
Fot. archiwum